W Rządowym Centrum Legislacji opublikowano projekt rozporządzenia do ustawy dotyczącej m.in. wysokości opłaty reprograficznej i towarów nią objętych. W przypadku większości z nich danina będzie wynosiła 4 proc. ceny brutto – czyli 4 złote na każde 100 zł z ceny produktu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Rząd pokazał nową ustawę. Będzie opłata od sprzętu elektronicznego, pójdzie na artystów
Co podrożeje?
Na pierwszy ogień idą wszelkie zestawy oraz osobno sprzedawane urządzenia audio i audio-wideo, które mają funkcję "nagrywania lub odtwarzania nośników zewnętrznych".
Co należy przez to rozumieć? Skupmy się na odtwarzaniu – nośnikiem zewnętrznym jest płyta DC, DVD, Blueray, pendrive, karta pamięci, płyta winylowa, kaseta. Objęte daniną będą więc wszelkie odtwarzacze, ale i sprzęty mające po prostu wejście USB – bo przecież można do nich podłączyć pendrive'a z muzyką bądź filmem.
Katalog sprzętów jest bardzo szeroki i obejmuje zestawy hi-fi, telewizory, a nawet radiobudziki z możliwością odtwarzania plików muzycznych. Do listy urządzeń trzeba doliczyć radia samochodowe, wszelkie przenośne odtwarzacze muzyki i filmów – chodzi dosłownie o każdy sprzęt, na którym można odtwarzać pliki audio i wideo.
Produkt | Wysokość opłaty reprograficznej |
---|---|
Sprzęt audio lub audio-wideo funkcją nagrywania lub odtwarzania nośników zewnętrznych | 4 proc. |
Komputery stacjonarne i przenośne | 4 proc. |
Tablety | 4 proc. |
Telewizory z funkcją nagrywania lub odtwarzania nośników zewnętrznych | 4 proc. |
Czytniki e-booków | 2 proc. |
Cyfrowe aparaty fotograficzne z niewymienialnymi obiektywami | 2 proc. |
Żeby rozwiać wątpliwości co do rodzajów telewizorów objętych nowym podatkiem, w rozporządzeniu zapisano, że objęte będą nim "telewizory z funkcją nagrywania lub odtwarzania nośników zewnętrznych". Prawdopodobnie nie ma dziś na rynku żadnego nowego modelu bez możliwości podpięcia nośnika USB, czyli tzw. pendrive'a.
Co ciekawe – z nowego podatku prawdopodobnie wyłączone będą popularne głośniki bluetooth. Zwykle nie mają one możliwości przechowywania czy nagrywania muzyki, są tylko "przekaźnikami dźwięku".
Smartfony wolne od opłaty
O nowej opłacie mówiło się potocznie jako o "podatku od smartfonów". Smartfony i inne telefony nie są jednak ostatecznie w rozporządzeniu wymienione literalnie. Objęte nową daniną mają być wszelkiego rodzaju komputery, stacjonarne oraz przenośne, tablety oraz "podobne urządzenia". Ten ostatni zwrot zostawia pewną furtkę, jednak z naszych informacji wynika, że Ministerstwo Kultury, odpowiedzialne za projekt rozszerzenia listy urządzeń objętych opłatą, wyłączyło z niej telefony i smartfony.
Wątpliwości nie ma w przypadku nośników pamięci – podatek zapłacimy od pendrive'ów, kart pamięci, czystych (gotowych do zapisania danych) płyt, kaset itp.
Kolejną kategorią towarów objętych opłatą będą czytniki e-booków. Stawka w ich przypadku wyniesie 2 proc. ceny brutto.
Opłata obejmuje też urządzenia drukujące i skanujące. Stawka wynosi 4 proc. dla sprzętów robiących do 99 skanów lub wydruków na minutę i 2 proc. dla szybszych.
O ile zdrożeją sprzęty elektroniczne?
W przypadku najbardziej popularnych laptopów, w przedziale od 2,5 do 3 tys. zł, ceny pójdą w górę o 100- 120 zł. Opłata reprograficzna dosięgnie również nabywców telewizorów, i to nie tylko tych z systemem Smart TV. W przypadku modeli w cenie od 3 do 5 tys. zł podwyżka sięgnie od 120 do 200 zł.
Opłatę reprograficzną uiszcza producent lub sprzedawca danego produktu, ale jasne jest, że de facto płaci ją klient. O tym, że ceny elektroniki pójdą w górę przez nową opłatę, od dawna alarmuje m.in. Federacja Konsumentów.
Technicznie wygląda to tak, że producenci i importerzy, będący płatnikami opłaty reprograficznej, w terminie 14 dni po zakończeniu danego kwartału, muszą przekazać informacje o tym, ile, czego i za ile sprzedali. W odpowiedzi dostają wiadomość o tym, ile mają zapłacić i na jakie konto.
Czym jest opłata reprograficzna?
To forma rekompensaty należnej twórcom, wykonawcom, producentom nagrań i wydawcom w związku ze szkodą, którą ponoszą ze względu na kopiowanie ich utworów. A skoro utwór kopiuje się na jakiś nośnik – płytę CD, pendrive'a, dysk twardy czy papier – to danina jest pobierana od sprzedaży takich właśnie nośników. I już dziś płacimy opłatę reprograficzną, która jest wliczona w cenę papieru do ksero czy drukarki, twardego dysku w komputerze i podobnych nośników.
Nie jest przy tym ważne, czy rzeczywiście kopiujemy jakieś płyty, przegrywamy muzykę na pendrive'y czy kopiujemy książki na ksero. Płacimy dlatego, że teoretycznie możemy to robić – i nie ma tu znaczenia czy chodzi o piractwo, czy tzw. dozwolony użytek. Ta druga definicja obejmuje nieodpłatne przekazywanie kopii np. członkom naszej rodziny.
Możesz więc zgodnie z prawem przegrać sobie płytę z muzyką i odtwarzać ją we własnym samochodzie, możesz też dać żonie, mężowi, bratu czy siostrze. Jest to jednak dla twórcy teoretyczna strata.