- Jest taka spółka OTS założona przez Orlen - powiedział Donald Tusk podczas konferencji prasowej w miniony wtorek. - Istnieją uzasadnione obawy, że w związku z działalnością tej spółki Polska będzie narażona na bardzo poważne kłopoty - dodał.
"Bardzo poważne kłopoty". Co Donald Tusk miał na myśli?
O jaką działalność chodzi? Tego szef rządu nie wyjaśnił. Z prośbą o szczegóły money.pl zwrócił się do kancelarii premiera. Odpowiedź nadeszła z biura prasowego Ministerstwa Aktywów Państwowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z wyjaśnień MAP dowiadujemy się, że w ubiegłym tygodniu podjęto decyzję o zmianie składu Zarządu Orlen Trading Switzerland (OTS).
W wyniku kadrowych zmian w spółkach, w których udziałowcem jest państwo, 27 lutego 2024 r. prezesem został Grzegorz Markiewicz - wynika informacji zamieszczonej na stronie internetowej OTS - będący jeszcze w 2008 r. dyrektorem departamentu pozyskiwania gazu w PGNiG.
W ślad za tym działaniem zlecony został audyt w trybie pilnym. Audyt dotyczy całościowego przeglądu działalności spółki, który jest prowadzony przy wsparciu kancelarii zewnętrznych z terenu Szwajcarii - poinformowało nas MAP.
Orlen trafił do raju
Rząd nabrał wody w usta i nie rozwinął stawianych przez premiera zarzutów wobec spółki. Pytany przez money.pl Orlen także nie skomentował sprawy. - Spółka nie odniesie się tych doniesień - usłyszeliśmy w koncernie. Niemożliwym okazał się również bezpośredni kontakt z OTS.
Z oficjalnych dokumentów zamieszczonych w szwajcarskim rejestrze spółek handlowych wynika, że firma zarejestrowana została 25 sierpnia 2022 r. w mieście Baar w szwajcarskim kantonie Zug.
Nie bez znaczenia jest wybór miejsca. Sąsiadujący z Liechtensteinem kanton jest powszechnie znanym "rajem podatkowym", który przyciąga zagraniczne firmy z różnych branż, od kryptowalutowych (za ich sprawą Zug zyskało miano Crypto Valley) po wydobywcze i tradingowe. Jak wyjaśnia portal Independent Finance, prawo kantonu Zug pozwala na otwarcie w nim spółki w sposób całkowicie zdalny. Oferuje także najniższe roczne opodatkowanie firm w całej Szwajcarii, wynoszące 12 proc. dochodu w skali roku.
W branży powszechnie znany jest fakt, że to region będący pod przemożnym wpływem kapitału rosyjskiego i przyjazny Rosjanom. Prawo sprzyja tu działalności spółek, którym zależy na dyskrecji, bowiem by zarejestrować spółkę w Zugu, nie trzeba podawać tożsamości akcjonariuszy. Można zarejestrować ją na podstawie kapitału za pośrednictwem szwajcarskiej kancelarii prawnej. Nie jest tajemnicą, że od lat działają tam najwięksi giganci w handlu rosyjską ropą i gazem ziemnym, w tym Glencore, Vitol i Gazprom - mówi money.pl Piotr Woźniak, były minister gospodarki oraz prezes zarządu Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa w latach 2016-2020.
NordSream AG - konsorcjum niemieckich spółek E.ON i BASF oraz rosyjskiego Gazpromu - została zarejestrowana w Zugu w grudniu 2005 r. Dekadę później w kantonie znalazło się również miejsce dla spółki NordStream 2. Jeszcze przed rosyjsko-ukraińskim konfliktem gazowym działała stamtąd spółka tranzytująca gaz przez Ukrainę do Polski - RosUkrEnergo. Handel gazem i ropą z Baar - miejscowości leżącej w kantonie Zug - nadzoruje również firma Glencore, jeden z zachodnich gigantów, który nie tylko nie wycofał się z Rosji po jej agresji na Ukrainę, ale wcześniej po aneksji Krymu zainwestował w rosyjski Rosnieft.
Z dokumentów rejestracyjnych wynika, że kapitał zakładowy OTS wyniósł 10 mln franków szwajcarskich (44,8 mln zł zgodnie z obowiązującym kursem walut).
Podatki z raju tajne
Jako że część kantonów szwajcarskich ma znamiona "raju podatkowego", a sama Szwajcaria przez lata była na unijnej czarnej liście krajów, które ułatwiają optymalizację podatkową, zwróciliśmy się do Ministerstwa Finansów z pytaniami o schemat podatkowy związany z działalnością spółki Orlen Trading Switzerland. Zapytaliśmy wprost, czy w 2022 r. spółka zgłosiła do MF schemat podatkowy oraz jakie podatki zapłaciła w ostatnich latach swojej działalności. Okazało się, że nie są to informacje jawne.
Informacje we wskazanym zakresie są objęte tajemnicą skarbową. Informacje takie mogą być udostępnione jedynie podmiotom uprawnionym, wymienionym w ustawie Ordynacja podatkowa - poinformował nas resort finansów.
Tankowiec z wenezuelską ropą
Orlen jest właścicielem 100 proc. akcji OTS. Na jej czele w 2022 r. stanął Awad Samer, obywatel Polski mieszkający w Bahrajnie. W spółce zasiadł Marcin Oftinowski, były pracownik PGNiG.
To ważne, ponieważ szwajcarska spółka córka Orlenu miała zająć się handlem ropą i jej pochodnymi m.in. z krajami Zatoki Perskiej czy USA, a więc alternatywnymi eksporterami dla Rosji, wobec której już wtedy przygotowywane były kolejne sankcje, w tym na ropę naftową i olej napędowy.
Potwierdza to wpis opublikowany w SHAB (Schweizerisches Handelsamtsblatt - Oficjalny Szwajcarski Dziennik Handlowy - przyp. red.). "Celem spółki jest obrót własny i ogólny towarami i surowcami na całym świecie, w szczególności produktami rafinacji ropy naftowej, ropą naftową i podobnymi produktami, z korzyścią dla spółki i jej akcjonariuszy, a także realizacja celów i strategii Grupy Kapitałowej Orlen. Spółka może również prowadzić działalność transportową związaną z towarami oraz nabywać instrumenty finansowe wspierające obrót towarami na własny rachunek" - czytamy.
Według sugestii menadżerów branży naftowej, z którymi rozmawialiśmy, to właśnie handel zagraniczny z krajami, które objęte są sankcjami lub obrót surowcem takiego pochodzenia, może być potencjalnym źródłem "kłopotów dla Polski", o których mówił premier Tusk. To jednak wciąż wyłącznie spekulacje.
Skoro premier publicznie przyznaje, że działalność OTS może narazić Polskę na bardzo poważne kłopoty, to można domniemywać, że chodzi o kwestie nieprzejrzystych kontaktów handlowych w okresie obowiązywania sankcji na handel rosyjskimi węglowodorami. Bez szczegółów można jednak tylko spekulować, ale rozumieć to należy jako ostrzeżenie dla nowych organów spółki Orlen - zaznacza Piotr Woźniak.
O spółce OTS zrobiło się głośno pod konie ubiegłego roku za sprawą publikacji agencji Reuters, która powołując się na dane agencji analitycznej Kepler, ujawniła, że Orlen za 13 mln dol. wyczarterował za jej sprawą supertankowiec klasy VLCC (Very Large Crude Carrier) do odebrania ropy z Wenezueli.
Spółka zapewniała, że ropa nie była przeznaczona dla żadnej z rafinerii należącej do Grupy Orlen - ani w Polsce, ani za granicą. W money.pl pisaliśmy wówczas, że polska spółka nie narusza międzynarodowych sankcji. Obostrzenia wobec Wenezueli zostały czasowo zawieszone, wstępnie do końca kwietnia 2024.
Biuro Prasowe Orlenu w odpowiedzi na pytania TVN24 Biznes napisało wówczas, że spóła OTS "prowadzi działalność tradingową i, podobnie jak czołowe światowe spółki tradingowe oraz wiodące firmy naftowe, handluje surowcem z wielu kierunków, m.in. z Zatoki Perskiej, Morza Północnego, Stanów Zjednoczonych czy, ostatnio, z Wenezueli".
Jak zaznaczył jeden z naszych rozmówców, działalność tradingowa w Szwajcarii może stwarzać pokusę dużego zysku. Jednak nawet potencjalny handel rosyjską ropą też nie byłby de facto złamaniem sankcji, jeśli ta nie trafiałaby do Europy, tylko do krajów trzecich i kupowana byłaby z zachowaniem pułapu cenowego (tzw. proce cup).
- Handel rosyjską ropą też nie jest zakazany, ale tylko jeśli spełni się wymagane limity: powyżej 60 dol. dla ropy i powyżej 100 dol. dla diesla - podkreślił nasz informator z branży energetycznej. Dodał, że do czasu publikacji oficjalnej informacji niewiele się dowiemy.
Przemysław Ciszak, dziennikarz money.pl