Do końca roku zostały już tylko 3 dni, jednak Stany Zjednoczone nadal nie uporały się z problemem klifu fiskalnego. Jeśli nie zostanie wypracowane porozumienie, to 1 stycznia w USA wzrosną podatki i jednocześnie zmniejszone zostaną wydatki budżetowe. To może spowodować wystąpienie kolejnej, dotkliwej fali kryzysu. Temat klifu fiskalnego już od dłuższego czasu powoduje nerwowość na Wall Street, a sytuacji nie poprawia fakt, że negocjacje między Republikanami a Demokratami będą się toczyć prawdopodobnie do ostatniej chwili.
Europejskie rynki, w tym Polska zdają się ignorować sygnały napływające z za oceanu. Bez wątpienia jednak, jeśli dojdzie do sytuacji w której żadne porozumienie nie zostanie wypracowane na czas, to odbije się to negatywnie zarówno na gospodarce Stanów Zjednoczonych jak i całej strefy Euro. Co za tym idzie negatywne skutki zmian, nawet w złagodzonej formie, odczuje również Polska.
Znikome zainteresowanie handlem sprawia, że mimo negatywnych sygnałów napływających z szerokiego rynku kurs polskiej waluty nie notuje większych wahań. Kwadrans przed godzina 16:00 za jedno euro trzeba było zapłacić 4,0765 PLN, dolar kosztował 3,0817 PLN, a frank szwajcarski 3,3763. W tym samym czasie euro było wyceniane po 1,3226 USD.
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora. Nie może on być traktowany jako rekomendacja przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych.