Miasta gospodarze Euro 2012 są zadłużone na ponad 10 miliardów złotych. To ponad dwa razy więcej niż w momencie, gdy Polsce przyznana została organizacja turnieju. Warszawa, Wrocław, Poznań i Gdańsk balansują tuż pod granicą, za którą czai się drastyczne ograniczenie miejskich inwestycji. Samorządowcy upychają długi po kątach i uspokajają, że nic takiego nie grozi mieszkańcom. A ekonomiści przyznają, że mimo wszystko opłacało się ponieść tak gigantyczne koszty inwestycji.
Nie tylko nowe stadiony, ale również lotniska, dworce, drogi czy infrastruktura kolejowa - takich inwestycji doczekaliśmy się w ciągu zaledwie pięciu lat, czyli od momentu przyznania Polsce i Ukrainie praw do organizacji mistrzostw Europy w piłce nożnej Euro 2012. Jak policzyli ekonomiści z Erste Group Research, wszystkie inwestycje w Polsce kosztowały ponad 85 miliardów złotych, czyli mniej więcej 5 procent naszego PKB. Money.pl sprawdził, kto poniósł największy ciężar wydatków związanych z Euro 2012 i jak odbiły się ona na finansach samorządów, przede wszystkim miast-gospodarzy.
Jedna piąta wydatków spadła na samorządyCiężar wydatków inwestycyjnych związanych z organizacją imprezy w największym stopniu spadł na budżet centralny, który sfinansował około 35 procent kosztów. Kwota jest tak duża przede wszystkim dlatego, że te pieniądze były potrzebne do możliwie maksymalnego wykorzystania środków unijnych. Te są drugą co do wielkości pozycją po stronie wydatków na Euro. Ale swoje dołożyły też samorządy. Na ich barki spadły bowiem koszty sfinansowania mniej więcej jednej piątej inwestycji.
src="http://static1.money.pl/i/h/142/art222862.gif"/>Źródło: Money.pl na podstawie danych Erste Research Group.
Największy ciężar spadł na miasta, które były gospodarzami Euro 2012, czyli: Warszawę, Poznań, Gdańsk i Wrocław. Wszystkie doczekały się nowych stadionów, remontów dworców kolejowych, ulic, a także rozbudowy portów lotniczych.
Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/87/m75351.jpg ) ] (http://news.money.pl/artykul/terminale;pasy;plyty;2;mld;zl;na;lotniska,200,0,732872.html) *Terminale, pasy, płyty. 2 mld zł na lotniska * To inwestycje związane z przygotowaniem portów na potrzeby Euro 2012. Bardzo mocno odbiło się to jednak na ich sytuacji finansowej. Zbliżyły się do dopuszczalnej granicy 60 procent w relacji zadłużenia do dochodów. Wszystko wskazuje na to, że teraz samorządy będą musiały znacznie mocniej trzymać się za kieszenie. Może to oznaczać ograniczenie nowych inwestycji, a także wzrost lokalnych podatków. Część zapewne będzie się też starała _ upychać długi po kątach _.
Miasta nie będą mogły się dalej zadłużać?Jak policzył Money.pl na podstawie danych zawartych w raporcie Instytutu Kościuszki, suma długów czterech miast-gospodarzy przekroczyła już poziom 10 miliardów złotych. Wszystkie, obok Krakowa i Łodzi, znajdują się w pierwszej szóstce najbardziej zadłużonych miast w Polsce. Wśród nich najbardziej wyróżnia się Warszawa z niemal sześciomiliardowym długiem. Na drugim miejscu jest Wrocław, którego długi sięgają już 2 miliardów złotych.
src="http://static1.money.pl/i/h/165/art222885.gif"/>
Źródło: Money.pl na podstawie danych Instytutu Kościuszki.
Stosunkowo najlepiej w tym zestawieniu wypada Gdańsk z zadłużeniem na poziomie 1,1 miliarda złotych. Warto jednak zwrócić uwagę na to, jak inwestycje związane z Euro 2012 wpłynęły na jego wzrost. W Gdańsku zadłużenie w 2008 roku wynosiło 422 miliony złotych, czyli ponad dwa razy mniej niż obecnie. Mniej więcej podobnie wygląda sytuacja w pozostałych miastach.
Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/21/m153877.jpg ) ] (http://news.money.pl/artykul/euro;2012;gdansk;dziekuje;zagranicznym;kibicom,148,0,1121940.html) *Euro 2012. Gdańsk dziękuje zagranicznym kibicom * Gdańsk dziękuje zagranicznym kibicom za stworzenie niepowtarzalnej atmosfery w mieście podczas czerwcowego Euro 2012. Relacja zadłużenia do dochodów we wszystkich przypadkach przekracza już 50 procent. We Wrocławiu to już prawie 60 procent, co oznacza, że miasto niemal dobrnęło do ustawowej granicy, powyżej której może mieć problem z zaciąganiem kolejnych zobowiązań.
- _ To jeszcze nie jest żaden dramat, ale miasta mogą mieć problemy. Muszą ograniczyć dalsze zadłużanie się. Może nie oznacza to, że zabraknie inwestycji, ale na pewno znacznie je ograniczy _ - mówi w rozmowie z Money.pl prof. Witold Orłowski, były doradca ekonomiczny prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
Agencje straszą obniżką ratingówNa problem znaczącego wzrostu samorządowych długów zwracają też uwagę agencje ratingowe, które przyznają miastom oceny wiarygodności kredytowej.Przed kilkoma dniami agencja Fitch zmieniła perspektywę ratingów Wrocławia ze _ stabilnej _ na _ negatywną _. Jak zaznaczyli jej analitycy, to _ światło ostrzegawcze _ dla miasta. Jeśli wskaźniki finansowe stolicy Dolnego Śląska nie zmienią się, rating może zostać w przyszłym roku obniżony. Takiego ostrzeżenia ze strony agencji nie doczekało się żadne inne miasto, które było gospodarzem turnieju. Analitycy z agencji Moody's utrzymali ostatnio stabilną prognozę dla Poznania, który ma w tej chwili drugą najwyższą oceną po Warszawie.
Obaw o ratingi nie ma jednak prezydent Wrocławia, Rafał Dutkiewicz, który zapewnia, że w najbliższych latach zadłużenie Wrocławia w relacji do dochodów będzie spadać. - _ Wbrew temu co napisano, zapewniam, że Wrocław nie ma żadnych problemów z obsługą swojego długu. Podobnie jak wiele miast w Polsce, poziomem zadłużenia podeszliśmy do granicy dopuszczanej przez prawo. Zaledwie zbliżyliśmy się do tego poziomu. Po drugie ta bariera to bardzo bezpieczny poziom _ - mówi w rozmowie z Money.pl prezydent Wrocławia.
Samorządowiec podkreśla, że granicy wyznaczonej samorządom nie można porównywać z progiem dla finansów publicznych państwa, w którym bierze się pod uwagę poziom 55 procent, ale w relacji zadłużenia do całego PKB. Gdyby te wartości przełożyć do Wrocławia, to okazałoby się, że ta relacja wynosi około 5 procent.
Wyższe podatki, oszczędności i chowanie pod dywanW sytuacji znaczącego wzrostu zadłużenia miasta stanęły przed zagrożeniem, że będą musiały przyhamować prowadzone inwestycje po to, by szukać oszczędności. Ekonomiści przyznają jednak, że poziom zadłużenia nie jest jeszcze tak wysoki, by miał znacząco wpłynąć na mieszkańców. Chociaż ci i tak raczej nie unikną podwyżek lokalnych podatków.
- _ Mieszkańcy i tak zapłacą w przyszłym roku wyższe podatki, bo ceny są wysokie, a podatki lokalne rosną proporcjonalnie do cen. To jednak nie jest nic nowego i nie ma nic wspólnego z Euro 2012 - zaznacza prof. Halina Wasilewska-Trenkner, były członek Rady Polityki Pieniężnej i specjalista w zakresie budżetu. _
Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/196/m204740.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/po;euro;2012;zwolnienia;100;tys;ludzi;na;bruk,175,0,1091247.html) *Po Euro 2012 zwolnienia. 100 tysięcy ludzi na bruk * Wystarczy jedno bankructwo, by posypała się cała branża. Poza tym_ _samorządy mają sporą możliwość lawirowania w wydatkach tak, by swoje długi sprytnie ukryć. - _ Biorąc pod uwagę tylko siedem największych miast, zależność trudnej sytuacji budżetowej i prób ukrywania deficytu jest silna _ - czytamy w reporcie Instytutu Kościuszki. Samorządy mają możliwość takiego manewrowania dzięki temu, że mogą przerzucać część zadłużenia na spółki miejskie i wówczas nie obciąża to bezpośrednio ich budżetów. Takie działania na dłuższą metę mogą jednak okazać się ryzykowne. A to dlatego, że w przypadku kłopotów jakiejś spółki, miasto i tak będzie musiało ją
dokapitalizować ze swojego budżetu.
Jeżeli jednak w obliczeniach uwzględnimy zadłużenie spółek miejskich, to okaże się, że próg 60 procent został już przekroczony. W przypadku Wrocławia relacja długu do dochodu wyniesie wówczas ponad 80 procent, Gdańska - ponad 60 procent, Warszawy - prawie 70 procent, a Poznania - ponad 90 procent.
- _ Takie zjawisko pojawiło się w momencie, gdy do Polski zaczęły napływać środki unijne _ - przyznaje dr Małgorzata Krzysztoszek, główna ekonomistka PKPP Lewiatan. - _ Nie upatrywałabym w tym jednak na razie dużego zagrożenia. Ministerstwo Finansów bacznie przygląda się finansom samorządów i pilnuje, by zadłużenie nadmiernie nie rosło _ - mówi ekonomistka.
Wydatki związane z Euro 2012 się zwrócą? Ekonomiści podkreślają jednak, że na wzrost zadłużenia po Euro należy patrzeć w znacznie dłuższym horyzoncie czasowym. Gdyby nie impreza sportowa, na taką infrastrukturę zapewne przyszłoby nam czekać latami.
- _ Do tego wszystkiego zostaną dobre opinie o tych miastach wśród zagranicznych turystów. To wszystko powinno się więc zwrócić. Co prawda, może nie jutro, ani nie za miesiąc, ale jednak wszystko to, co zostało wypracowane przed Euro 2012 i w trakcie trwania turnieju, będzie przynosiło nam zyski _ - uważa prof. Wasilewska-Trenkner.
Według dr Krzysztoszek samorządy powinny pójść za ciosem i w możliwie najmniejszym stopniu wyhamować inwestycje. - _ Euro 2012 bardzo pozytywnie wpłynęło na postrzeganie Polski za granicą. To ogromna szansa, by właśnie teraz postarać się o szukanie chociażby zagranicznych inwestorów _ - podkreśla ekonomistka.
W swoim raporcie zwracają na to uwagę również analitycy Erste Group Research. Podkreślają między innymi, że do tej pory jednym z czynników, który zniechęcał inwestorów do lokowania w Polsce swoich fabryk, była słaba infrastruktura, zwłaszcza jeżeli chodzi o transport.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Rynek nieruchomości odczuje Euro 2012 Euro to nie tylko stadiony - przekonują analitycy. Zobacz, jak piłkarskie rozgrywki mogą wpłynąć na ceny. | |
Dworce kolejowe nie będą gotowe na Euro? - _ Chyba do końca nie będziemy wiedzieli, czy zdążymy z tą inwestycją _ - mówi minister sportu. | |
Biegał po niej Ronaldo. Teraz trafi na kompost Holenderska trawa warta pół miliona złotych została ułożona tuż przed pierwszym gwizdkiem czerwcowego turnieju. | |
Szwedzi po Euro chcą u nas inwestować Impreza się skończyła, ale zainteresowanie entuzjastyczną i dynamiczną Polską rośnie. | |
Euro 2012. Gdańsk dziękuje zagranicznym kibicom Gdańsk dziękuje zagranicznym kibicom za stworzenie niepowtarzalnej atmosfery w mieście podczas czerwcowego Euro 2012. |