Wybory szefów regionalnych w Platformie Obywatelskiej dobiegły końca. Znamy już wszystkie nazwiska. Do najważniejszego rozstrzygnięcia doszło jednak już wczoraj.Przegrana Grzegorza Schetyny na Dolnym Śląsku przypieczętowała jego los i umocniła pozycję Donalda Tuska jako niekwestionowanego lidera. Mimo, że są regiony w których wygrali albo nie mieli godnych przeciwników _ schetynowcy _, jednak klęska ich lidera na pewno wpłynie na ich wynik. Wygrana Jacka Protasiewicza w Karpaczu podkreśliła prymat ludzi Donalda Tuska i tak zwanej _ spółdzielni _. Od dłuższego czasu mówiło się o powrocie byłego kolegi Tuska z boiska do rządu.Teraz to już nieaktualne, a wręcz może być początkiem dożynania watahy, czyli czyszczenia ważnych stanowisk z żołnierzy Schetyny.
Aktualizacja 17:27
Po ostrej dogrywce, pojedynek o władzę w Platformie został rozstrzygnięty na Dolnym Śląsku u podnóża Śnieżki. Po wielogodzinnej batalii, w drugim podejściu dolnośląska PO wybrała wczoraj w Karpaczu europosła Jacka Protasiewicza na swojego nowego szefa. Protasiewicz pokonał 11 głosami wieloletniego przewodniczącego struktur PO w regionie, uznawanego za drugiego człowieka w partii - Grzegorza Schetynę. Protasiewicz w drugim sobotnim głosowaniu otrzymał 205 głosów, Schetyna - 194. Głosowało 400 delegatów, 1 głos był nieważny. Drugie głosowanie było konieczne, gdyż w pierwszym ani Schetyna ani Protasiewicz nie otrzymał wystarczającej liczby głosów.
Protasiewicz po ogłoszeniu wyników podziękował Schetynie _ za dwie wybitne kadencje _ w roli przewodniczącego regionalnej PO. Zaintonował również tradycyjne _ sto lat _ dla niedawnego konkurenta. Przyznał, że wygrał kilkoma głosami, zwłaszcza w pierwszej turze. - _ Druga tura pokazała, że są dwa środowiska w PO. Już dzisiaj chciałbym wam zadeklarować, że zrobię wszystko, abyśmy bezkonfliktowo zabrali się wspólnie do pracy po tych wyborach _ - powiedział Protasiewicz.
Dodał, że pod jego kierownictwem realizowana będzie strategia zrównoważonego rozwoju regionu jak i pomocy tym, którzy tego potrzebują. Nowy szef PO na Dolnym Śląsku dowodził, że _ nie ma przepaści między interesem Wrocławia a Dolnego Śląska _. - _ Tak jak region potrzebuje Wrocławia, tak Wrocław potrzebuje silnego Dolnego Śląska i nikt nikomu w rozwoju nie będzie przeszkadzał _ - zadeklarował. Wyraźnie przybity Schetyna, który zabrał głos po Protasiewiczu, wydusił z siebie zdawkowe podziękowania _ za emocje _ i na koniec rzucił tylko: _ zawsze jest tak, że najważniejsza jest PO _.
Schetyna po raz pierwszy został przewodniczącym struktur dolnośląskiej PO w 2006 r. W 2008 r., po tym jak został ministrem spraw wewnętrznych i administracji, przekazał obowiązki związane z pełnieniem tej funkcji właśnie Protasiewiczowi. Po kolejnym zjeździe w 2012 r. Schetyna ponownie przejął stery partii w regionie.
- _ To, co się dokonało na Dolnym Śląsku to polityczny majstersztyk, niekoniecznie etyczny, nie koniecznie wspólny z demokracją, za to wspólny z ideą partii wodzowskiej, która w Polsce kwitnie i rozwija się w każdym ugrupowaniu parlamentarnym. Rządzi wódz, a jeśli jemu coś zagraża, to wódz jest w stanie pośrednio pobić konkurenta, nawet na jego terenie, rękami swoich zwolenników _ - powiedział ekspert od marketingu politycznego dr Wojciech Jabłoński.
Klęska Schetyny pogrąży jego ludzi?
W Wielkopolsce kolejny raz doszło do pojedynku Rafała Grupińskiego z Waldym Dzikowskim. Dzikowski kierował wielkopolską PO do 2010 r. - przegrał wówczas z Grupińskim, który do dzisiaj sprawuje władzę w regionie i jest uznawany za _ schetynowca _. Jeszcze wczoraj prymat posła Grupińskiego wydawał się oczywisty, jednak przegrana Schetyny mogła spowodować, że część działaczy zmieni front i postawi na Dzikowskiego. Tak się jednak nie stało i oficjalnie na czele struktury stanął Rafał Grupiński.
W Podlaskiem do wczoraj też wydawało się, że wszystko jest jasne. Przewodniczący tamtejszej PO, poseł Damian Raczkowski zrezygnował w piątek z ubiegania się o ponowny wybór. Jak powiedział dziennikarzom, swoją misję uważa za zakończoną. Swego kandydata na nowego szefa PO w regionie nie wskazał. W tej sytuacji przed dzisiejszym zjazdem podlaskiej Platformy Obywatelskiej w Białymstoku był jeden kandydat - poprzedni przewodniczący PO w regionie, poseł Robert Tyszkiewicz. Nie było niespodzianki i rzeczywiście to on stanął na czele regionu. Parlamentarzysta uznawany był jeszcze do wczoraj za stronnika Grzegorza Schetyny.
Nowak zachowa dla Tuska Pomorze, ale Mazowsze...
Minister infrastruktury objął stanowisko szefa PO. Był pewny swojego zwycięstwa na Pomorzu tym bardziej, że nie miał tam żadnego mocnego konkurenta. Wiadomo, że Sławomir Nowak to polityk od początku swojej kariery oddany premierowi. Po wybuchu afery hazardowej nie krył satysfakcji z kłopotów Grzegorza Schetyny, a czystkę w rządzie tłumaczył _ genialnością _ premiera: - Jestem przekonany, że ma rację. On zresztą ma genialną intuicję polityczną. On nie jest żadnym nawiedzonym mistykiem, który ma olśnienia, ale na pewno jest dotknięty przez Pana Boga geniuszem i nieprawdopodobną intuicją - mówił z żarem w jednym z wywiadów. Gdy stał się głównym bohaterem afery zegarkowej został przez media ochrzczony _ złotym dzieckiem Tuska _.
Na Mazowszu o reelekcję ubiegał się Andrzej Halicki - sojusznik Grzegorza Schetyny. Był jedynym kandydatem, choć nie spekulowano, że po przegranej Schetyny, zgłoszona zostanie kontrkandydatura - w tym kontekście padło nazwisko szefa MON Tomasza Siemoniaka. Tak się jednak nie stało i Halicki oficjalnie stanął na czele struktury PO na Mazowszu.
Zbigniew Rynasiewicz
Na czerwono politycy PO uznawani za ludzi Donalda Tuska
Na niebiesko stronnicy Grzegorza Schetyny
W miejscach w których jest jedno nazwisko wybory już rozstrzygnięto.
Małopolska dla _ schetynowca _
Grzegorz Lipiec, radny wojewódzki i przewodniczący Platformy Obywatelskiej w Krakowie został wczoraj wybrany na nowego przewodniczącego małopolskiej PO. Lipiec był jedynym kandydatem, po tym jak w piątek ze startu w wyborach zrezygnował dotychczasowy przewodniczący małopolskiej PO, poseł Ireneusz Raś. Swoją decyzję uzasadnił zbyt niskim poparciem, by wygrać.
Lipiec awansował w partii dzięki sojuszowi z Grzegorzem Schetyną, a Raś to protuskowy _ spółdzielca _. Lipiec wygrał, ale będąc już w zarządzie partii, może przejść na stronę Donalda Tuska.
W Bydgoszczy rządzi Lenz, a w Opolu Korzeniowski
Poseł Tomasz Lenz ponownie został wczoraj przewodniczącym Platformy Obywatelskiej w regionie kujawsko-pomorskim. Na zjeździe w Bydgoszczy, gdzie był jedynym kandydatem, uzyskał miażdżąca przewagę. Lenz to człowiek Donalda Tuska.
Na Opolszczyźnie stało się podobnie. Poseł Leszek Korzeniowski uzyskał poparcie 199 delegatów na 228, którzy uczestniczyli w zjeździe wojewódzkim. Trzeba zaznaczyć, że był jedynym kandydatem. Będzie to piąta kadencja Korzeniowskiego na czele opolskiej Platformy, sprawuje on swą funkcję od 2001 roku. To, że ma poparcie premiera widać było wyraźnie nie tak dawno gdy przeforsował budowę obwodnicy Opola czy gdy po osobistej interwencji Tuska, PGE wróciło do realizacji planu budowy dwóch nowych bloków energetycznych w Elektrowni Opole.
Ostry poker w Olsztynie
Człowiek Tuska, dotychczasowy szef warmińsko-mazurskiej PO i zarazem marszałek województwa Jacek Protas został ponownie wybrany na szefa regionu tej partii. Nieoczekiwanie jednak Protas miał kontrkandydata w wyborach - szeregowego działacza PO z Olsztyna Piotra Buchholza.
Buchholz, działacz jednej z rad osiedli w Olsztynie i aktywny uczestnik klubu brydżowego, sam nieoczekiwanie wysunął swoją kandydaturę na szefa partii. Argumentował, że dotychczasowy jej szef Jacek Protas _ pozostawił dwa największe miasta Olsztyn i Elbląg samym sobie _ i lekceważy _ głosy z dołu _.
Buchholz uzyskał 46 głosów, a gratulując mu Protas przyznał, że _ to dobry wynik jak na człowieka, który decyzję o kandydowaniu podjął w dniu wyborów _. Jacek Protas uzyskał 296 głosów z 355 wszystkich oddanych głosów.
Na Lubelszczyźnie _ wygrał _ Tusk
Minister skarbu państwa Włodzimierz Karpiński został wczoraj wybrany na szefa regionalnych struktur Platformy Obywatelskiej na Lubelszczyźnie. Zastąpi na tym stanowisku posła Stanisława Żmijana, który wycofał swoją kandydaturę. Jak tłumaczył, poparcie dla niego i dla Karpińskiego rozkłada się mniej więcej po połowie, a Platformie Obywatelskiej na Lubelszczyźnie potrzebna jest zgoda, spójność i konsolidacja przed nadchodzącymi wyborami. -_ Mamy silną konkurencję na zewnątrz. Powinniśmy swoje siły skierować tam, a nie tracić na konkurencje wewnętrzną - _ argumentował Żmijan.
Już raz politycy konkurowali ze sobą o władzę w Lublinie. Jednak przed dwoma laty to Karpiński uznawany za stronnika Schetyny zrezygnował z walki i władzę nad tamtejszymi strukturami objął protuskowy Żmijan. Teraz po tym jak Karpiński zmienił front i stanął na czele resortu skarbu, Żmijan musiał uznać jego prymat.
Łódź to przecież _ spółdzielnia _
Andrzej Biernat został wczoraj po raz kolejny szefem Platformy Obywatelskiej w Łódzkiem. Był jedynym kandydatem sobotniego regionalnego zjazdu partii ubiegającym się o to stanowisko. Obowiązki przewodniczącego pełni od grudnia 2008 roku. Nie obyło się bez wielkiej fety. W zjeździe, który odbywa się w Teatrze Muzycznym w Łodzi uczestniczyło prawie pół tysiąca delegatów, wśród których byli m.in.: wicemarszałek Sejmu Cezary Grabarczyk, szefowa miejskich struktur PO i prezydent miasta Hanna Zdanowska, europarlamentarzysta Jacek Saryusz-Wolski.
Biernata poparło 429 delegatów, przeciwnych jego wyborowi było 20 osób. Kandydaturę Biernata na szefa PO w Łódzkiem zgłosił nie kto inny jak wicemarszałek Grabarczyk, były lider tak zwanej _ spółdzielni . To nieformalna sieć polityków od dawna skłóconych ze Schetyną. Nieoficjalnie wiadomo, że na jej czele po Cezarym Grabarczyku stanął właśnie szef łódzkiej PO Andrzej Biernat. Nić dziwnego, że wczoraj, gratulując Biernatowi powiedział, że Biernat sprawdził się na tym stanowisku _.
Podkarpacie w rękach premiera
Już od piątku wiadomo, że poseł PO, wiceminister Zbigniew Rynasiewicz pozostanie przewodniczącym regionu podkarpackiego Platformy Obywatelskiej. Na zjeździe wyborczym w Rzeszowie uzyskał 253 głosy. Przeciw było tylko 13 osób, trzy wstrzymały się od głosu. Cóż, Rynasiewicz był jedynym kandydatem. Kogo popiera? Od czerwca jest wiceministrem transportu. Nieoficjalnie mówi się, że zniechęcił potencjalnych konkurentów właśnie ministerialną nominacje, a ta nie byłaby możliwa w resorcie infrastruktury gdyby był stronnikiem Grzegorza Schetyny.
_ Tuskowcy _ rządzą w Katowicach, Kielcach i w Gorzowie
Donald Tusk potwierdził wcześniej swoje wpływy w innych ważnych regionach. Władzę w nich utrzymali politycy kojarzeni z premierem. Na Śląsku przed tygodniem wygrał wiceminister gospodarki Tomasz Tomczykiewicz, w Świętokrzyskiem władzę nad Platformą utrzymała Małgorzata Okła-Drewnowicz. Nie było to specjalnie trudne, bo była jedyną pewną kandydatką. W Lubuskiem w aurze oskarżeń o korupcję, władzę przejęła Bożenna Bukiewicz.
Posłanka PO Bożena Sławiak z tego regionu oskarżyła działaczy lubuskiej Platformy o to, że przekupywali partyjnych kolegów działkami należącymi do Agencji Nieruchomości Rolnych. Według niej chcieli zapewnić sobie głosy potrzebne do zwycięstwa w regionie. Zarzuty te zawarła w liście wysłanym do Donalda Tuska, który wypłynął do mediów. _ Nie mogę firmować swoim autorytetem działań Pani Przewodniczącej, które mogę określić jako korupcyjne. Jest to korupcja w pełnym tego słowa znaczeniu, także polityczna _ - napisała posłanka Sławiak, która jest kojarzona z konkurentem posłanki Bukiewicz, wiceministrem spraw wewnętrznych Marcinem Jabłońskim - popierającego Schetynę.
Bożenna Bukiewicz okazała się jednak silniejsza. Lubuska baronowa PO od lat jest związana ze _ spółdzielnią _.
Kiedyś człowiek Schetyny dziś w _ spółdzielni _
Skandal towarzyszył też wyborom barona w zachodniopomorskiem. Dwa tygodnie temu szefem szczecińskich struktur PO został Olgierd Geblewicz popierający dotychczasowego szefa zachodniopomorskiej Platformy Stanisława Gawłowskiego. Nie miał rywala. Na zjeździe pojawił się europoseł Sławomir Nitras, który kierował tam partią przez ostatnie dziesięć lat. Chciał zabrać głos, jednak mu nie pozwolono. Nitras złożył rezygnację kilkanaście dni temu w proteście - jak mówił - przeciwko _ pompowaniu _ kół partyjnych przez zwolenników Gawłowskiego. Sam Gawłowski zaprzeczał tym zarzutom i wczoraj nie miał rywali, którzy mogliby mu zagrozić. W głosowaniu poparło go 396 delegatów, czterech było przeciw, a 20 wydanych kart do głosowania nie oddano. Przed głosowaniem pobrano 420 kart do głosowania. Gawłowski zaliczany był kiedyś do ludzi Schetyny, teraz postrzegany jest jako osoba, która poprze Donalda Tuska.
Wybory w regionach zakończy zwołana na 23 listopada konwencja, która ma również m.in. dokonać zmian w statucie partii. Rozważane zmiany dotyczą m.in. sekretarza generalnego oraz bezpośrednich wyborów przewodniczących partii w powiatach i w regionach, ale dopiero od następnej kadencji partyjnych władz. Jednak ważniejsze znaczenie ma to kto wejdzie do zarządu partii i kto będzie nią kierował przed serią zbliżających się kampanii wyborczych. Teraz przed politykami aż cztery wybory w dwa lata: już w maju przyszłego roku do Parlamentu Europejskiego, jesienią samorządowe, a w 2015 prezydenckie i parlamentarne. Donald Tusk po pozbyciu się Jarosława Gowina, a teraz zmarginalizowaniu Grzegorza Schetyny zapewnił sobie praktycznie pełną kontrolę nad decyzjami w partii.
Czytaj więcej w Money.pl