Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Andrzej Zwoliński
|

WOPR, GOPR i TOPR muszą żebrać o pieniądze

0
Podziel się:

Ratowanie ludzi nad wodą i w górach kosztuje 24 mln zł. Państwo zapewnia tylko połowę tej kwoty. Nakłada się na nas obowiązki, ale nie gwarantuje pieniędzy. Czas skończyć z ochotniczym, pospolitym ruszeniem - mówią ratownicy.

WOPR, GOPR i TOPR muszą żebrać o pieniądze
(PAP/Barbara Ostrowska)

W tym roku na ratowanie ludzi, zarówno nad wodą jak i w górach, państwo przeznaczyło niewiele ponad 12 mln złotych. Od trzech lat te nakłady maleją. By skutecznie działać i móc ratować ludzi, drugie tyle WOPR, GOPR i TOPR muszą zdobywać na własną rękę.

W tym roku z budżetu państwa ratownicy dostali o ponad 6 procent mniej niż w ubiegłym roku i aż o 25 procent mniej niż w 2008 roku.

Na Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe oraz Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe prawo - czyli 22 różne ustawy i rozporządzenia - nakłada obowiązek zabezpieczania kąpielisk, szlaków i stoków i przede wszystkim ratowania ludzi.

Ratownicy szacują, że aby skutecznie realizować swoje zadania, potrzeba co najmniej dwa razy tyle pieniędzy, ile dostają z MSWiA, czyli około 24 mln złotych.

Źródło: MSWiA

  • Mazurska Służba Ratownicza

_ - To co przekazujemy służbom ratowniczym to dotacje celowe - _mówi Money.pl Małgorzata Woźniak, rzeczniczka MSWiA. _ W czasie gdy budżet państwa jest planowany, organizacje zgłaszają do ministerstwa ile będą potrzebowały. Wskazują przedsięwzięcia, które chcą zrealizować. My to analizujemy i przyznajemy pieniądze - _wyjaśnia rzeczniczka. Nie kryje, że kwoty te zawsze są niższe od zgłoszonych potrzeb. Przeznaczane są na konkretne cele: na przykład na zakup sprzętu i paliwa, czy organizację szkoleń.

_ - Dajemy tyle, ile jesteśmy w stanie. Cięcia dotknęły ostatnio nie tylko ratowników, ale też policję i strażaków. Prawo nie nakłada na nas obowiązku pokrywania w całości kosztów funkcjonowania zarówno ratowników wodnych, jak i górskich - _ tłumaczy i zaznacza, że_ organizacje te nie są jednostkami budżetowymi. Jako dobrowolne stowarzyszenia posiadają pełną niezależność finansową. Mają możliwość pozyskiwania pieniędzy od sponsorów, samorządów czy z funduszy unijnych _.

Zaznaczając, że MSWiA może działać tylko w ramach obowiązującego prawa przyznaje jednak, że nie zapewniając pełnego finansowania prawo jednocześnie narzuca na nie obowiązek ratowania ludzi i zapewnienia bezpieczeństwa turystom.

Najgorzej jest z finansowaniem bezpieczeństwa nad wodą

Co roku w Polsce wypoczynek nad wodą kończy się tragicznie dla około pół tysiąca osób. Ten rok może być rekordowy, jeżeli chodzi o mijającą dekadę.Tylko od początku lipca utonęło aż 189 osób.

Ratownictwem wodnym zajmują się głównie: Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe oraz Mazurska Służba Ratownicza.

Największe jest WOPR, zrzesza około 76 tys. osób, z tego ponad 70 tysięcy to ratownicy. Stowarzyszenie ma do dyspozycji ponad 1,1 tys. łodzi motorowych i wiosłowych, oraz pontonów. Ratownicy działają we wszystkich województwach, na większości jezior, zalewów, rzek, basenów, a także nad morzem.
Na utrzymanie od państwa WOPR dostał w tym roku 2 mln 337 tys. złotych. Wniosek o dodatkowe 266 tys. zł nie został jeszcze rozpatrzony. Na jednego ratownika przypada niewiele ponad 30 złotych na dotacji.

_ - To, co dostajemy od państwa, pokrywa nasze potrzeby w połowie. Są jednak takie jednostki, które muszą na własną rękę zdobyć nawet 90 procent środków na działalność - _ mówi *Money.pl *Marek Grodzki z Zarządu Głównego GOPR. _ - Resztę staramy się uzyskać od samorządów, firm. Pieniądze zdobywamy również organizując różnego rodzaju zawody, kursy, szkolenia. To jednak nie powinno tak wyglądać. Ta finansowa partyzantka powinna się skończyć - _ dodaje Grodzki.

Jeżeli na terenie samorządu istnieje kąpielisko, prawo nakłada na nie obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa, czyli opłacenia ratowników i wynajęcie odpowiedniego sprzętu. _ - Zwykle jednak jest tak, że samorządy wymawiają się brakiem pieniędzy i po prostu tego nie robią. Kąpieliska pozostają niestrzeżone i nikt nie ponosi konsekwencji. Niby jest ustawa, która to reguluje, ale brakuje przepisów wykonawczych _- mówi Grodzki.

W jeszcze gorszej sytuacji znajduje się Mazurska Służba Ratunkowa, która w tym roku nie dostanie z budżetu ani grosza. MSR działają wyłącznie na Mazurach.

MSR zabezpiecza ponad 20 największych, mazurskich jezior, zatrudnia 6 osób, ale współpracuje z nią ponad 450 wolontariuszy oraz kandydatów na ratowników.

_ - Niestety przepadliśmy w konkursach organizowanych przez MSWiA i musieliśmy zwolnić część ludzi. Teraz mamy ich sześciu - _ mówi Money.pl Andrzej Chudzicki, komandor MSR. Ratownikom, którzy pracują na etacie pomaga 450 wolontariuszy i kandydatów na ratowników. Rocznie biorą udział w około pięciu tysiącach akcji. Na swoją działalność potrzebują 1,5 mln złotych.

Budżet mazurskich ratowników opiera się na datkach od firm i organizacji oraz zarobionych pieniądzach. _ - Czego nie zarobimy organizując zawody wodne, wędkarskie, rajdy to resztę wyżebrzemy - _ mówi Chudzicki.

Za zabezpieczenie jednej imprezy na wodzie ratownicy otrzymują około 2 tysięcy złotych. Poza tym dysponując specjalistycznym sprzętem, na przykład dźwigiem wodnym, świadczą usługi turystom, podnosząc przewrócone jachty czy łodzie.

Sposób finansowania ratowników wodnych krytykuje też Najwyższa Izba Kontroli. - _ Obecny system nie gwarantuje organizacjom właściwego wykonywania zadań. Jest zagmatwany, nieprzejrzysty, a co najważniejsze, nie zapewnia stałego poziomu finansowania - _ czytamy w raporcie z marca tego roku. Kontrolerzy Izby podkreślają, że _ budżetowe dotacje przekazywane są nieregularnie i często bez dokładnego rozpoznania potrzeb, co utrudnia organizacjom planowanie rozwoju _.

Ratownicy górscy też biją na alarm: _ trzeba skończyć z pospolitym ruszeniem _

Wprawdzie zima to dla nich główny sezon, ale latem też muszą często interweniować. Przykładem może być tragicznie zakończona akcja w Tatrach sprzed tygodnia, kiedy to zginął jeden z turystów, a w akcji rannych zostało trzech ratowników.

Ratownicy GOPR, tak jak TOPR, coraz głośniej domagają się zmian w finansowaniu ratowania ludzi. Jak twierdzą czas skończyć z organizowaniem pieniędzy i bazowaniem tylko na zapale i ofiarności ludzi.

GOPR zatrudnia 105 ratowników etatowych, a wspomaga ich 1346 ratowników ochotników i 222 kandydatów na ratowników.
W ubiegłym roku GOPR-owcy uczestniczyli w ponad 5,3 tys. wyprawach ratunkowych oraz różnego rodzaju interwencjach i akcjach, w tym w blisko 40 z użyciem śmigłowca. Uratowano ponad 5,5 tysiąca ludzi.

Całe stowarzyszenie podzielone jest na siedem grup. Obszar, jaki zabezpieczają, to pasma gór od Karkonoszy poprzez Jurę Krakowsko-Częstochowską do Bieszczadów, o łącznej powierzchni blisko 20,5 tysiąca kilometrów kwadratowych. To ponad 7 tysięcy kilometrów szlaków turystycznych i 425 wyciągów i kolei narciarskich.

_ - To co dostajemy z MSWiA, to zaledwie połowa sumy potrzebnej nam na domknięcie naszego budżetu. Ta kwota od kilku lat niewiele się zmienia, a koszty rosną _- mówi Money.pl Maciej Abramowicz, były członek Zarządu Głównego GOPR, teraz kierujący jego karkonoską grupą.

Średnio ratownik GOPR zarabia miesięcznie 1,6 tys. złotych, przy czym przez całą dobę musi być gotowy na akcję. _ - Nie stać nas na podwyżki, a coraz trudniej znaleźć wartościowych ludzi, którzy skłonni są pracować dla idei _ - mówi Abramowicz.

Koszt działalności ratowników Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w tym roku wyniesie 5,6 mln złotych. 3,6 mln to dotacja celowa z MSWiA, resztę ratownicy muszą zdobyć na własną rękę.

W Tatrach co roku ginie średnio 10 osób, a ochotnicy TOPR ratują średnio od 1,5 do 2 tysięcy narciarzy i turystów.

_ - To co dostajemy od MSWiA w zaledwie 60 procentach zaspokaja nasze potrzeby. Reszta rocznego budżetu to pieniądze od samorządów, czterech sponsorów oraz zarobione przez nas - mówi Money.pl Jan Krzysztof, naczelnik TOPR. _ - Od państwa dostajemy od trzech lat taką samą kwotę, a nasze koszty wciąż rosną. Opłaty, podatki, paliwo, sprzęt: to wszystko drożeje. Od dwóch lat jesteśmy _ zmuszeni __ do zamrażania płac naszym ratownikom - _ mówi Krzysztof.

Samo utrzymanie jedynego śmigłowca oraz kilkuosobowej załogi rocznie kosztuje 1,5 W TOPR pracuje 28 ratowników, do tego pogotowie zatrudnia w sezonie dwóch dodatkowych. Ratownikom etatowym pomaga co roku około 120 wolontariuszy, którzy za swoją pracę nie biorą ani grosza.
mln złotych.

_ - To zakrawa na kpinę, że ratownictwo górskie z przyczyn ekonomicznych w większości oparte jest na ochotnikach oraz zdobywanych w przeróżny sposób pieniądzach - _ narzeka naczelnik TOPR.

Zupełnie inaczej jest w Chorwacji, Francji czy Słowacji_ . - Tam ratownicy górscy są w pełni dotowani z budżetu. To formacje policyjne - _mówi Krzysztof.

Poza tym kolejne kraje wprowadzają odpłatność za akcje ratownicze. Na przykład na Słowacji wybierającym się w góry zaleca się ubezpieczenie wyprawy albo - w razie wezwania ratowników - zapłatę za ich interwencję. _ _

_ - Oczywiście ratownicy zawsze interweniują, ale później na mocy prawa mogą odzyskać pieniądze na pokrycie kosztów swojej akcji - _tłumaczy.

Co prawda, jak zaznacza, u naszych południowych sąsiadów odzyskane w ten sposób pieniądze to zaledwie około 10 procent całego budżetu Horskiej Zachrannej Slużby. Jednak przy naszej finansowej mizerii, dobrze byłoby odzyskać i takie kwoty - podsumowuje.

Czytaj w Money.pl
[ ( http://static1.money.pl/i/h/15/t87567.jpg ) ] (http://prawo.money.pl/aktualnosci/wiadomosci/artykul/narciarzom;juz;nie;pomoze;gopr;tylko;nowi;ratownicy,150,0,605846.html) Narciarzom już nie pomoże GOPR, tylko nowi ratownicy MSWiA chce, by akcje ratownicze finansowali właściciele stoków.
[ ( http://static1.money.pl/i/h/236/t23788.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/unia-europejska/wiadomosci/artykul/ratownikow;nie;stac;na;pomoc;unii,251,0,368635.html) Ratowników nie stać na pomoc Unii Aby zdobyć 12 milionów zł dofinansowania trzeba mieć 30 proc. wnioskowanej kwoty.
giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)