Ostateczny plan restrukturyzacji długu zależy od tego, ile pieniędzy uda się pozyskać z emisji nowych akcji Sfinksa, do której dojdzie w tym roku. Jeżeli będzie to przynajmniej 75 milionów złotych, wówczas 45 procent długu wobec banków zostanie skonwertowane na akcje nowej serii, 40 procent będzie spłacone z pozyskanych pieniędzy, a15 procent zostanie umorzone. Przy czym umorzenie będzie możliwe, jeśli średni kurs akcji Sfinksa wyniesie przynajmniej 7,91 zł. Jeżeli Sfinks zarobi na emisji od 40 do 70 milionów złotych, część długów zostanie zamieniona na akcje, część spłacona, a część oddana bankom w ratach, lecz dopiero po upłynięciu 3-letniej karencji. Jeżeli nowa emisja przyniesie mniej niż 40 milionów złotych, wówczas wszystkie pieniądze zostaną w spółce i mają zostać przeznaczone na bieżące wydatki oraz nowe inwestycje. O tym, jak i kiedy zostanie przeprowadzona nowa emisja, zdecydują dziś akcjonariusze w trakcie walnego zgromadzenia. Wiadomo, że emisja ma być rozliczona do 31 lipca. W porozumieniu z
bankami znalazły się też wytyczne mówiące o cenie emisyjnej 5,65 złotego za jedną akcję spółki. Ponadto, jeżeli porozumienie zostanie zrealizowane, do rady nadzorczej łódzkiej spółki mają wejść dwaj przedstawiciele banków. Mariola Krawiec-Rzeszotek, prezes Sfinks Polska, przekonuje, że chęć objęcia akcji spółki przez banki świadczy o wierze, jaką w nią pokładają czołowe instytucje finansowe w kraju i dobrze rokuje na przyszłość. Główny akcjonariusz i członek rady nadzorczej Sfinksa, Sylwester Cacek, również z zadowoleniem przyjął porozumienie z bankami, przekonując, że restrukturyzacja umożliwi spółce realizację strategii, zakładającej między innymi wejście w segment fast casual dining, czyli posiłków na wynos, a także rozbudowę sieci restauracji. Sfinks zarządza dziś 111 restauracjami, w tym 94 lokalami Sphinx, 9 - Chłopskie Jadło, 8 - Wook. Jest trzecią co do wielkości przychodów firmą ekonomiczną tej branży w Polsce.