aktualizacja: 12:35
*Kierowcy ciężarówek nie zablokują dzisiaj dróg dojazdowych do stolicy. Dają rządowi czas na poprawę sytuacji na przejściach granicznych. Poczekają do jutra. TIR-y zatarasowały jednak drogę dojazdową do Dorohuska. *
Kierowcy ciężarówek zapowiadali blokadę dróg dojazdowych do Warszawy i do przejść granicznych na wschodniej granicy. Chcieli w ten sposób zaprotestować przeciwko rosnącym kolejkom na przejściach granicznych.
Po spotkaniu z wicepremierem Grzegorzem Schetyną przedstawiciele komitetu protestacyjnego Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego postanowili wstrzymać się z akcją protestacyjną. Poczekają na wyniki rozmów premiera Donalda Tuska z szefami urzędów celnych.
Jeśli celnicy nie zawieszą protestu i nie zaczną rozładowywać kolejek na wschodnich przejściach granicznych, kierowcy zablokują do jazd do Warszawy jutro.
Część kierowców nie czekała jednak na zakończenie rozmów w Warszawie. Jak podał TVN24 ciężarówki zablokowały obwodnicę Przemyśla. Kilka TIR-ów stanęło również w poprzek drogi dojazdowej do polsko-ukraińskiego przejścia w Dorohusku.
W niedzielę premier deklarował, że rząd bardzo poważnie traktuje negocjacje z protestującymi celnikami. "Przekazaliśmy informację o naszej gotowości zwiększenia obiecanych wcześniej podwyżek o blisko 100 procent z zapisanych wcześniej 245 zł do blisko 500 zł" - przypomniał Tusk. Dodał, że rząd zgadza się także, aby celnicy mieli w sprawach płacowych podobne uprawnienia jak funkcjonariusze Straży Granicznej.
Celnicy protestują od 11 października ubiegłego roku, ale sytuacja zaostrzyła się w ubiegłym tygodniu. Domagają się podwyżki wynagrodzeń o 1500 zł, wprowadzenia dla funkcjonariuszy celnych uprawnień emerytalnych służb mundurowych oraz zapewnienia właściwej ochrony prawnej przy wykonywaniu obowiązków służbowych.
Oczekujące na przejściach granicznych samochody ciężarowe nie są odprawiane lub odprawiane bardzo wolno. TIR-y w Podkarpackiem, Lubelskiem, Podlaskiem i Warmińsko-Mazurskiem stoją na granicy w wielogodzinnych kolejkach. Najgorsza sytuacja panuje w Dorohusku i Korczowej - tutaj na odprawę czeka się blisko 100 godzin.