Brytyjski książę Harry zmierza na biegun południowy w towarzystwie poszkodowanych na wojnach żołnierzy. Niektórzy z nich poruszają się, korzystając z protez. Jeden z uczestników wyprawy nie ma obu nóg. Wyprawa ma cel charytatywny.
W ciągu 15 dni trzy rywalizujące siedmioosobowe ekipy mają pokonać na nartach 280 kilometrów. Celem wyprawy jest zwrócenie uwagi na trudną sytuację inwalidów wojennych. Wyścig do bieguna południowego zorganizowano 102 lata po zdobyciu go przez Norwega Roalda Amundsena, który dotarł tam jako pierwszy człowiek.
Środki zebrane przez księcia i jego towarzyszy zostaną przekazane organizacji Walking With The Wounded, która zajmuje się powracającymi z wojen żołnierzami, dba o rehabilitację poszkodowanych, a także zapewnia opiekę rodzinom poległych.
Dwa lata temu książę Harry wsparł tę organizację, uczestnicząc w wyprawie na biegun północny, choć pokonał wtedy tylko niewielką część trasy.
Rozpoczęcie obecnego wyścigu do bieguna południowego, w którym uczestniczy ekipa brytyjska z księciem Harrym, ekipa USA oraz ekipa australijsko-kanadyjska - kilkakrotnie odkładano z powodu niekorzystnych warunków pogodowych na Antarktydzie. Ostatecznie pogoda się poprawiła. Ustały zamiecie śnieżne, termometry pokazują minus 27 stopni Celsjusza, ale wiatr sprawia, że temperatura odczuwalna wynosi minus 35 stopni.
Czytaj więcej w Money.pl