Znany francuski sportowiec twierdzi, że przyczyną porażki sztafety olimpijskiej była nadgorliwość chińskiej eskorty.
src="http://static1.money.pl/i/galeria/27/17/s_5659.jpg"/>ac">fot: PAP/EPA[ ( http://static1.money.pl/i/glass.gif ) ] zobacz całą galerię(http://www.money.pl/galeria/przerwano;sztafete;z;ogniem;olimpijskim,galeria,852,0.html) Pełen perypetii pobyt płomienia olimpijskiego w Paryżu zakończył się na stadionie lekkoatletycznym Charlety. Dziś wieczorem płomień opuści Paryż i zostanie przewieziony samolotem do San Francisco.
Płomień dotarł do stadionu Charlety autobusem. Na placu przed stadionem został zapalony ustawiony tam dużych rozmiarów znicz. Podczas uroczystości wystąpił między innymi członek Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, były mistrz narciarstwa Jean-Claude Killy. Zastępca mera Paryża wyraził żal, że z powodu licznych incydentów odwołana została uroczystość przed miejskim ratuszem.
David Douillet, były mistrz olimpijski w judo, mówił o _ paranoi _ i nadgorliwości chińskiej obstawy płomienia podczas sztafety.
Jego zdaniem, można było kontynuować bieg z pochodnią, jednak Chińczycy za bardzo bali się reakcji Paryżan. W transmisji telewizyjnej można było rzeczywiście zauważyć, że Douillet chciał biec z pochodnią, ale przeszkadzali mu w tym otaczający go Chińczycy. W pewnym momencie jeden z nich zgasił nawet trzymaną przez francuskiego sportowca pochodnię.