Zdaniem większości ekspertów, z opublikowanych stenogramów wynika, że piloci źle ocenili sytuację.
Specjaliści zwracają jednak uwagę, że w zapisach z czarnych skrzynek znajduje się za dużo niezrozumiałych fragmentów, aby móc przesądzać o tym jakie były przyczyny katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem.
Piloci złamali procedury
Grzegorz Sobczak, redaktor naczelny _ Skrzydlatej Polski _ uważa, że piloci nie byli świadomi, w jak trudnym położeniu się znajdują. O nieświadomości pilotów świadczy brak rezygnacji z podchodzenia do lądowania w trudnych warunkach, twierdzi Sobczak w rozmowie z Polskim Radiem.
- _ Rozmowy załogi sugerują, że wszystko przebiegało w bardzo spokojnej atmosferze. Dopiero ostatnie sekundy są dramatyczne. Wychodzi na to, że członkowie załogi nie mieli świadomości, w jak trudnym położeniu są _ - mówi Sobczak.
W stenogramach pojawia się sugestia drugiego pilota: _ Odchodzimy _, jednak nie została ona podjęta przez dowodzącego pilota. _ - Pierwszy pilot nadal zniżał lot _ - mówi Sobczak.
Błaszczak: Stenogramy ucinają spekulacje o winie pilotów
Według niego, załoga mogła nie mieć kontaktu wzrokowego z ziemią.
Z opinią o winie pilotów TU-154 zgadza się Wojciech Łuczak, redaktor naczelny miesięcznika _ Raport _.
Łuczak podkreśla, że stenogramy zapisu czarnej skrzynki nim wstrząsnęły, bo pokazały wiele błędów, jakie popełnili piloci.
_ - Ten zapis to zapis samobójstwa na życzenie, to wstrząsające, wskazuje na wszelką możliwą sumę błędów tej załogi _ - mówi Łuczak.
Czarne skrzynki to nie wszystko
_ - Pozostaje nam analiza parametrów lotu i powiązanie jej w czasie z zapisami czarnych skrzynek _ - wyjaśnia Krzysztof Zalewski z miesięcznika _ Lotnictwo _ w rozmowie z TVP Info.
- _ Jeszcze jest wiele przed nami do wyjaśnienia _ - twierdzi Zalewski.
Może jednak awaria?
Z kolei ekspert lotniczy Maciej Ługowski uważa, że nie można wykluczyć, iż do katastrofy prezydenckiego Tupolewa doszło z powodu usterki technicznej maszyny. Po analizie stenogramów z czarnej skrzynki ekspert podkreślił, że do określenia przyczyny tragedii potrzebne są jeszcze parametry techniczne z drugiego rejestratora lotu.
Ekspert wskazuje, że na podstawie stenogramu nie można odrzucić wersji, iż samolot nie był w pełni sprawny.
_ - Wygląda tak, jakby samolot nie zareagował. Wystarczyło wcisnąć jeden guzik, żeby rozpoczął ponowne wznoszenie _ - wskazuje Ługowski.
Politycy ostrożni w ocenie
Rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak uważa, że stenogramy powinny być analizowane razem z i innymi materiałami - między innymi zapisami z przesłuchania kontrolerów lotów ze Smoleńska.
- _ Mam nadzieję, że już więcej w prasie rosyjskiej nie przeczytamy, że to piloci są winni tej katastrofy. Tak samo jak ucięto spekulacje o lansowanej m.in. przez _ Gazetę Wyborczą _, że prezydent naciskał na lądowanie w Smoleńsku. Nic na to nie wskazuje. Opublikowanie stenogramów dowodzi tego że takie tezy są zupełnie nieuprawnione _ - mówi Błaszczak.
Także senator Mariusz Witczak z PO przestrzega przed wyciąganiem pochopnych wniosków z treści rozmów w kokpicie samolotu.
Zdaniem senatora dobrze się stało, że kopie zapisu zostały podane do wiadomości publicznej. Błędem jest jednak stawianie się w roli ekspertów.
Senator Witczak zauważa też, że z opublikowanych stenogramów wynika, iż warunki atmosferyczne były fatalne.
Piloci na długo przed próbą lądowania mówili o bardzo złych warunkach i zagęszczającej się mgle. Piętnaście minut przed tragedią, pytany przez dyrektora protokołu dyplomatycznego Mariusza Kazanę pierwszy pilot odpowiedział, że _ w tej chwili, w tych warunkach, które są obecnie, nie damy rady usiąść _. Po chwili dodał, że podejmie jedną próbę lądowania, _ ale prawdopodobnie nic z tego nie będzie _.