Kilka krajów Unii Europejskiej sprzeciwia się bojkotowi Igrzysk Olimpijskich. Do Wielkiej Brytanii dołączyły Portugalia, Hiszpania i Szwecja, o czym poinformowano podczas posiedzenia unijnej rady ministrów w Brdo w Słowenii.
Szefowie dyplomacji tych państw podkreślają, że są zaniepokojeni represjami w Tybecie i krwawo tłumionymi przez Chiny demonstracjami. Nie uważają jednak, by bojkot Igrzysk pomógł w rozwiązaniu problemu. Szwedzki minister spraw zagranicznych Carl Bildt uważa, że bojkot nie będzie miał większego znaczenia. Dodaje, że - w jego opinii - w polityce zagranicznej należy wykorzystywać inne instrumenty i formy nacisku, aniżeli takie, jak decyzje o braniu udziału, bądź nie w Igrzyskach.
Na ceremonię otwarcia Igrzysk nie poleci natomiast polski premier oraz prezydenci Czech i Estonii. Udziału nie weźmie też niemiecka kanclerz, bo nie miała tej wizyty w planach.
Podział w Unii w tej sprawie powoduje, że w deklaracji na zakończenie spotkania ministrowie spraw zagranicznych nie zdecydują się na wezwanie do bojkotu Igrzysk. Ma się natomiast znaleźć apel do chińskich władz o dialog z Dalajlamą i o przestrzeganie praw człowieka.