- Port sukcesywnie się modernizuje, pogłębiane są kanały portowe, przebudowywane nabrzeża - mówi Ryszard Toczek, naczelnik Biura Rozwoju Miasta Gdyni. - Skutkowało to będzie w przyszłości zwiększeniem ilości ładunków, które przypływają i wypływają z Gdyni. Brakuje tymczasem zaplecza logistycznego i transportowego. Na terenie Doliny Logistycznej przede wszystkim składowane byłyby towary, które trafiają do portu. - Nie wszystkie ładunki trzeba magazynować na nabrzeżach i w ich pobliżu, gdzie występuje deficyt miejsca, a grunty są drogie - mówi Ryszard Toczek. - Nic nie stoi na przeszkodzie, aby składować je nawet 10 km od portu, w tym na niezagospodarowanych dziś terenach sąsiednich gmin. Tamtejsze grunty są dużo tańsze. Jednocześnie takie rozwiązanie miałoby jeszcze więcej zalet. Uwolniłyby się wolne przestrzenie w Gdyni, np. przy ul. Hutniczej, przy której dziś masowo składowane są kontenery, co niezbyt dobrze wpływa na estetykę miasta. Zaletą projektu Doliny Logistycznej według samorządowców jest także
fakt, iż pomysł ten ściśle powiązany jest z planem budowy tzw. suchego portu kolejowego, co umożliwiłoby odciążenie transportu drogowego, dominującego dziś, jeśli spojrzeć na obsługę ładunków gdyńskiego portu. Inwestycja zlokalizowana miałaby zostać na terenach kolejowych w pobliżu torowisk w Chyloni i jednocześnie skomunikowana z Międzytorzem. Plany te współgrają zresztą z zamierzeniami Zarządu Morskiego Portu Gdynia, który realizuje już projekt centrum logistyczno-dystrybucyjnego i zapowiedział też zaangażowanie się w rozbudowę infrastruktury kolejowej, w tym budowę nowego terminalu kolejowego. Obsłudze drogowej Doliny Logistycznej służyć miałyby natomiast planowane Droga Czerwona i Obwodnica Północna Aglomeracji Trójmiejskiej. Projekt mógłby ruszyć za 7-8 lat.