W kopalni doświadczalnej Barbara w Mikołowie powodzeniem zakończył się niedawno eksperyment zgazowania węgla. W podziemnym georeaktorze doświadczalnym (jama w wyrobisku) spalono około 12-15 ton węgla. Z każdej tony uzyskano 3000 m sześc. gazu odpowiedniej wartości do spalania w kotłach i silnikach. - Spodziewana jest wysoka opłacalność. Szacujemy, że to będzie bardziej opłacalne niż spalanie węgla, czy budowanie reaktorów do zgazowania węgla na powierzchni - mówi doc. Krzysztof Stańczyk z zakładu oszczędzania energii i ochrony powietrza Głównego Instytutu Górniczego. To doświadczenie już w tzw. skali demonstracyjnej będzie kontynuowane w kopalni Wieczorek. W takich właśnie projektach naukowych leży przyszłość naszego węgla. Energetyka odbiera 50 z 70 milionów ton węgla kamiennego, wydobywanego z naszych kopalń. Jeśli nie poradzi sobie z ograniczeniem emisji dwutlenku, to zmniejszy produkcję opartej na węglu energii. Skutki dla branży górniczej mogą być fatalne. Po 2012 roku cały nasz przemysł rocznie będzie
mógł bez kar wyemitować do atmosfery 209 milionów ton dwutlenku węgla. Tymczasem sama tylko elektrownia Bełchatów emituje go 30 mln! - Dwadzieścia lat temu energetyka miała podobny problem z emisją siarki. Płaciła ogromne kary. Powstała jednak technologia odsiarczania spalin. W tym procesie powstaje gips, z którego produkuje się płyty gipsowo-kartonowe. Liczę, że naukowcy rozwiążą także problem dwutlenku węgla - mówi Jerzy Markowski, górniczy ekspert. Maksymilian Klank, wiceszef Europejskiego Stowarzyszenia Węgla Kamiennego i Brunatnego EUROCOAL, twierdzi, że technologie rozwiązujące problem emisji dwutlenku węgla już są. Problem leży w ich upowszechnieniu: - Wszystko co rzadkie jest drogie. Sprawienie, by weszły do masowego użytku, to zadanie nie tylko dla naszego rządu. Z tym wyzwaniem powinna się zmierzyć Komisja Europejska - podkreśla Klank. Co można robić z dwutlenkiem węgla? Metod jest kilka. W GIG-u zakończył się wspomniany wyżej eksperyment podziemnego zgazowania węgla. Instytut Chemicznej Przeróbki
Węgla w Zabrzu pracuje nad przerobieniem węgla w paliwo płynne. Równie ciekawym pomysłem wydaje się podziemne składowanie dwutlenku węgla, lansowane od lat przez prof. Jerzego Buzka, szefa Parlamentu Europejskiego. Ministerstwo Środowiska pracuje właśnie nad zmianami prawnymi, które to umożliwią. Według danych GIG, polski potencjał do lokowania tego gazu pod ziemią został oszacowany na 92 mld ton. To głębokie solankowe poziomy wodonośne w centrum i północno-zachodniej części kraju. Według GIG, dwutlenek węgla można także składować na Śląsku. Pracownicy instytutu wytypowali rejon Bielska-Białej i Częstochowy. Najdroższe jest wychwytywanie dwutlenku węgla. To od 26 do 45 euro za tonę. Sprężanie gazu jest już nieco tańsze - od 6 do 10 euro za tonę, a jego transport: od 1 do 6 euro. Samo podziemne składowanie: od 1 do 7 euro. - Tak naprawdę dwutlenek węgla wtłaczany pod ziemię jest już od pewnego czasu. W Borzęcicach w ten sposób wspomaga się wydobycie gazu ziemnego. Dwutlenek po prostu wyciska go z ziemi - mówi
Jerzy Markowski. Niewykluczone, że w ten sposób będzie można wykorzystać dwutlenek przy wydobyciu gazu łupkowego, którego zasoby w Polsce są właśnie badane. Markowski dodaje, że barierą przy podziemnym składowaniu gazu może być ludzki strach. - Budowę takiej instalacji planuje się pod Bełchatowem, no i już rozpowszechniane są tam mity o szkodliwości gazu, wybuchach i innych niebezpieczeństwach. Mieszkańcy boją się też wiercenia dziury w ziemi. Osobiście zapewniam: dwutlenek węgla nie wybucha, zaś dziura to szkodzi w galotach, a nie w ziemi - irytuje się Markowski. W Unii jesteśmy szóstym emitentem dwutlenku węgla po: Niemczech, Wielkiej Brytanii, Włoszech, Francji i Hiszpanii. Jednocześnie jesteśmy trzecim po Rumunii i Węgrzech krajem UE, który najbardziej zredukował swoją emisję. Nasza redukcja wyniosła aż 20 proc.! - Alternatywą dla węgla jest energetyka jądrowa. Nie wolno jednak zapominać o społecznych zagrożeniach, jakie dla Śląska przyniesie ograniczenie wydobycia węgla - podkreśla Markowski.