Kontrowersje wokół użycia etanolu jako paliwa są głównym tematem południowoamerykańskiego szczytu energetycznego.
Poniedziałkowo-wtorkowy szczyt upływa pod znakiem dyskusji między prezydentem Brazylii Luisem Inacio Lulą da Silva a znanym z antyamerykańskich poglądów Hugo Chavezem, przywódcą Wenezueli.
_ W szczycie biorą udział przywódcy: Argentyny, Boliwii, Brazylii, Chile, Ekwadoru i Paragwaju. _
Wszystko zaczęło się od brazylijsko-amerykańskiej umowy. Oba kraje są największymi na świecie producentami tego paliwa na bazie alkoholu, który produkują ze zbóż, np. trzciny cukrowej, albo kukurydzy. Brazylia i USA chcą promować ten produkt w regionie, stworzyć międzynarodowe standardy, które pozwoliłyby na handel etanolem na podobnych zasadach jak ropą.
Chavez doszukuje się w tej współpracy północnoamerykańskiego spisku. "Będę chciał obalić etanolowy kartel, który zmonopolizuje ziemię uprawną i doprowadzi biednych ludzi do nędzy", powiedział w zeszłym tygodniu prezydent Wenezueli. Podkreślił też, że jego poglądy podziela chory prezydent Kuby Fidel Castro.
Wiadomo też, że podczas szczytu Chavez będzie chciał promować swoje pomysły, takie jak utworzenie gazowego OPEC-u, który promowałby "uczciwą cenę" surowca, lub wspólnego południowoamerykańskiego banku, który ograniczyłby wpływy Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego w regionie. Obie organizacje są w dużym stopniu kontrolowane przez USA.