W Grecji rozpoczął się 24-godzinny strajk generalny przeciwko planowanym przez rząd reformom systemu emerytalnego.
Nie latają samoloty, zamknięte są szkoły, urzędy i sądy, a szpitale przyjmują tylko nagłe przypadki. Okrojony został personel urzędów państwowych - relacjonują agencje. Strajkują także dziennikarze - w radiu i telewizji nie ukazał się ani jeden serwis informacyjny, w czwartek nie wyjdą gazety.
Akcja została zorganizowana przez centralę związkową GSEE i drugi związek zrzeszający pracowników sektora publicznego ADEDY.
Już we wtorek, w przeddzień strajku, wszystkie samoloty zostały uziemione, statki zakotwiczone, a pociągi odstawione na bocznice. W Atenach jedynie przez sześć godzin w ciągu dnia kursować będą tramwaje i metro. Mają zapewnić dojazd na wielką demonstrację zaplanowaną w centrum greckiej stolicy. Policja zmobilizowała oddziały interwencyjne.
Strajk zorganizowano na 48 godzin przed poświęconym systemowi parlamentarnemu wystąpieniem premiera Kostasa Karamanlisa w parlamencie.
Rządzący w Grecji konserwatyści obiecywali przeprowadzenie reform, zwłaszcza systemu emerytalnego, który bez zmian, według specjalistów, załamie się najdalej za 15 lat. Jednak wprowadzenie reform spotyka się z falami strajków protestacyjnych.
Plany rządu przewidują połączenie 170 funduszy emerytalnych w pięć lub sześć większych. Związkowcy boją się też, że władze nie dotrzymają obietnicy niewydłużania wieku emerytalnego.
- ZOBACZ TAKŻE:
Rząd chce także skrócić listę zawodów uznawanych za szkodliwe i uciążliwe, by zmniejszyć skalę wcześniejszego przechodzenia na emeryturę. Obecnie dla kobiet wynosi on 60 lat, a dla mężczyzn - 65.
Poprzedni strajk zorganizowany z tego samego powodu 12 grudnia zeszłego roku kompletnie sparaliżował kraj. Na ulicach większych miast zgromadziły się dziesiątki tysięcy przeciwników reform. Doszło do zamieszek.