Krzysztof Olszewski: Trudna historia połączona z brakiem troski o łódzkie dziedzictwo sprawiły, że mieszkańcy stracili wiarę w swoje miasto, przestali dostrzegać jego piękno, a duma z pochodzenia w wielu przypadkach została zastąpiona przez wstyd – piszą państwo na stronie promującej EXPO 2022 w Łodzi. Dziś Łodzianie wciąż wstydzą się za swoje miasto?
Hanna Zdanowska: Wprost przeciwnie! Ale by tak się stało musieliśmy zmienić wizerunek miasta nie tylko na zewnątrz, ale również w świadomości mieszkańców. Łódź przez lata została bowiem zapchnięta na margines Polski. Stała się po części prowincją. I tak również odbierali je sami mieszkańcy. To było miasto zapomniane zarówno przez rządzących na szczeblu centralnym jak i same władze miasta.
Ale teraz Łodzianie - wiem to od samych mieszkańców - znów są dumni ze swojego miasta, bronią go, co było widać, kiedy niefortunne o Łodzi wypowiedział się jeden ze znanych aktorów. Dziś doceniamy nasze miasto i chcemy się nim chwalić. Od kilku lat wygrywamy konkursy, rankingi, np. miast, które warto odwiedzić. Docenił nas m.in. New York Times, czy National Geographic. Mamy bowiem do zaprezentowania unikatową historię, dziedzictwo i niepowtarzalne fabryki na skalę europejską, do których wraca życie – nie maszyn, ale turystów, czy mieszkańców.
Czyli zdanie wypowiedziane przez Bogusława Lindę, że „Łódź to miasto umarłe, to miasto meneli” jest już nieaktualne?
Myślę, że wystarczy wyjść na ulicę i się samemu o tym przekonać. Widać, to szczególnie w centrum. To miasto modne wśród młodych ludzi, którzy tu pracują i studiują. Rozmawiałam z panem Bogusławem na ten temat jego wypowiedzi dwukrotnie. Myślę, że dziś obraz ten jest zupełnie inny, także w jego oczach.
EXPO 2022 to będzie nowa „Ziemia Obiecana” dla Łodzi?
„Ziemia Obiecana” już tu jest, bo Łódź bardzo przyśpieszyła w rozwoju. Ja EXPO określam raczej jako akcelerator, dodatkowy przyśpieszacz zmian, które następują w mieście. To wydarzenie daje nam szanse zaistnienia na świecie, rozpoznawalność, uwiarygodnienie się przed inwestorami. Organizacja EXPO to też dodatkowe zmiany w infrastrukturze.
14 czerwca spodziewa się Pani, że Łódź zakwalifikuje się do kolejnego etapu organizacji EXPO 2022?
Mamy bardzo pozytywną opinię Międzynarodowego Biura Wystaw. I jako kandydat wypadamy naprawdę bardzo dobrze. Trzeba mieć jednak świadomość, że są to decyzje polityczne, nie merytoryczne.
Po przyznaniu praw do organizacji wystawy będą państwo mogli liczyć na dodatkowe środki finansowe?
Inwestycje będą realizowane centralnie, przez powołaną do tego celu spółkę celową do organizacji EXPO 2022. Na pewno ważną inwestycją będzie budowa zachodniej obwodnicy Łodzi – S14. Dzięki temu zostanie zamknięty drogowy ring wokół miasta, a samo miasto dzięki temu nie będzie już tak sparaliżowane przez ruch drogowy.
Animozje polityczne między prezydent Łodzi z Platformy Obywatelskiej, a rządem Prawa i Sprawiedliwości, nie przeszkodzą w realizacji tej inwestycji?
Ja sobie nie wyobrażam tego, żeby rząd nie wywiązał się ze swych zobowiązań. S14 również jest na liście inwestycji związanych z EXPO 2022.
Państwa największym konkurentem jest Buenos Aires. Niezwykle zderzenie z maleńką Łodzią.
Buenos jest rzeczywiście ogromnym miastem, ale ta kandydatura ma jednak swoje słabe strony. EXPO ma odbywać się na obrzeżach miasta, co pociąga za sobą poważne pytania dotyczące bezpieczeństwa. Druga rzecz to koszty. Europa jest stosunkowo blisko – także dla Azji czy Afryki. Buenos jest dla wszystkich daleko. Konkurencja jest wyrównana, zrobiliśmy wszystko co możliwe by nasza aplikacja wyróżniała się na tle innych, mamy jeszcze pół roku by przekonywać inne państwa do naszej kandydatury, musimy być cierpliwi i trzymać mocno kciuki.
12 czerwca w Łodzi rozpoczyna się trzydniowa konferencja ABSL. To spotkanie niemal tysiąca liderów biznesu z sektora nowoczesnych usług. To taki przedsmak EXPO 2022 dla miasta?
Skala tych wydarzeń jest oczywiście nieporównywalna, bo duża wystawa EXPO to przecież największa po Igrzyskach Olimpijskich impreza o zasięgu światowym, a EXPO Int. jest tylko niewiele mniejsze. Konferencja ABSL to dla nas doskonała platforma do zaistnienia i wymiany doświadczeń, bo znów pojawiamy się na mapie gospodarczej świata. A Łódź intensywnie rozwija się w sektorze usług. Mamy już 17 tysięcy zatrudnionych osób, które pracują w firmach należących do ABSL (Związek Liderów Sektora Usług Biznesowych – przyp. red.). Podczas tego spotkania również mniejsze firmy mają okazje zapoznania się ze światowymi trendami w sektorze usług. Do tego to promocja dla miasta, jako miejsca nie tylko organizacji konferencji biznesowych, ale również inwestycji.
Czyli takie konferencje jak ABSL to miejsce dzięki któremu starają się Państwo przyciągnąć pracodawców do Łodzi?
Nie tylko pracodawców, ale również pracobiorców. Podczas konferencji odbywa się ABSL talking, gdzie zapraszamy młodych ludzi, by zapoznali się z propozycjami obecnych podczas konferencji firm. Takim magnesem, który przyciągnął ich w tym roku jest niewątpliwie obecność siostry założyciela Facebook, Randi Zuckerberg, która prowadzi agencję marketingową. Efekt jest taki że wszystkie wejściówki na ABSL zostały wyprzedane.