MSWiA bada sprawę rekordowego kontraktu na budowę sieci teleinformatycznej. Decyzję o rezygnacji z klasycznego przetargu podjął w ubiegłym roku ówczesny minister spraw wewnętrznych i administracjiGrzegorz Schetyna. Chodzi o wart blisko pół miliarda kontrakt, powierzony notowanej na warszawskiej giełdzie spółce ATM.
Jak podkreśla analityk rynku informatycznego Ewa Zborowska, firma ATM jest kompetentna do wykonania zadania, ale spółek, które mogą wykonać teleinformatyzację jest w Polsce zdecydowanie więcej.
POSŁUCHAJ EWY ZBOROWSKIEJ:
Ewa Zborowska wyjaśnia, że chociaż MSWiA w świetle prawa mogła zrezygnować z przetargu, to jednak nie jest to najlepsza metoda realizacji zamówień publicznych.
POSŁUCHAJ EWY ZBOROWSKIEJ:
Rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak uważa, że zamówienie o takiej wartości bez trybu przetargowego budzi wątpliwości, dlatego sprawę należy zbadać inaczej niż bada ją minister Miller.
_ - Sprawą powinna zająć się Najwyższa Izba Kontroli _- mówi Błaszczak.
POSŁUCHAJ MARIUSZA BŁASZCZAKA:
Mariusz Błaszczak przypomniał, że minister Jerzy Miller jako wojewoda małopolski również w trybie bezprzetargowym wydał publiczne pieniądze na budowę Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Krakowie.
Platforma: To rutynowa kontrola
MinisterJulia Piteranie widzi nic dziwnego w tym, że szef MSWiA wszczął kontrolę w sprawie rekordowego kontraktu na budowę sieci teleinformatycznej.
*POSŁUCHAJ JULIĘ PITERĘ:*
Pitera, która w rządzieDonalda Tuskazajmuje się wykrywaniem nieprawidłowości w administracji powiedziała w radiowej Trójce, że zawsze każdy sygnał o ewentualnych nieprawidłowościach jest sprawdzany. Przeprowadzanie kontroli nie jest jednak równoznaczne, że do nieprawidłowości doszło.
Podobnego zdania jest Stefan Niesiołowski. Zdaniem wicemarszałka Sejmu z PO, to bardzo dobrze, że minister Jerzy Miller sprawdza poprzednika, bo gdyby tego nie zrobił, mógłyby spotkać się z zarzutem, że to zaniechanie z przyczyn politycznych.
_ - Nie widzę problemu _ - mówi Stefan Niesiołowski.
Zdaniem wicemarszałka Niesiołowskiego, jest mało prawdopodobne, by wykryto, że Grzegorz Schetyna faworyzował jakąś firmę.
Jednak to jednak pierwsza tak szczegółowa kontrola zarządzona przez szefa resortu wobec poprzednika z własnego obozu politycznego.