Uroczystości żałobne w sobotę w Warszawie i pogrzeb pary prezydenckiej w niedzielę w Krakowie to ogromne wyzwanie dla policji, Biura Ochrony Rządu i wszystkich służb specjalnych w Polsce. W jednym miejscu będzie ponad 60 zagranicznych delegacji polityków najwyższego szczebla i może nawet milion ludzi, którzy zechcą pożegnać prezydenta.
O tym jak wyglądają przyspieszone tragicznymi okolicznościami przygotowania do takich imprez i jakie zagrożenia mogą im towarzyszyć opowiada były ekspert sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych i były dyrektor Biura Analiz i Informacji Urzędu Ochrony Państwa, Piotr Niemczyk.
Money.pl: Wszystko trzeba było przygotować w tydzień. Ile w normalnych warunkach trwałoby organizowanie ochrony takiego wydarzenia?
Piotr Niemczyk: Myślę, że byłoby to wiele miesięcy. Ale to też dlatego, że jeżeli jest czas, to jest też dużo więcej możliwości przemyślenia równych wariantów. Więc ile byłoby pracy przy faktycznym zabezpieczeniu to jedna kwestia, ale ile przy modyfikacjach - to druga. Mogłoby się okazać, że w przeliczeniu na godziny, tak naprawdę wcale nie mniej czasu służby poświęciłyby na samo przygotowanie. Bo w czasie krótszym więcej osób bierze udział w przygotowaniach. Pracuje się 24 godziny na dobę i tyle.
Poza tym w tych służbach jest taka zasada, że potrzeba tyle czasu ile się ma. Jak jest mało, to trzeba się zmieścić.
Gdyby Pan był odpowiedzialny za przygotowanie ochrony tych uroczystości i dowiedziałby się o tym kilka dni wcześniej, byłby Pan przerażony?
Powiem tak: z jednej strony byłbym przerażony, ale nie siadłbym załamując ręce, tylko natychmiast zabrałbym się do roboty. Bo to na szczęście nie jest niewykonalne.
Zabezpieczenie musi być adekwatne do zagrożeń. I jednak miałbym świadomość, że tyle samo czasu mam na przygotowanie ja i tyle samo czasu mają osoby, które chciałyby te uroczystości zakłócić. Jest to, że tak powiem, miecz obosieczny.
Co w takim razie dzieje się od tych kilku dni w służbach specjalnych? Jak wyglądają przygotowania?
Do zrobienia są przede wszystkim cztery rzeczy. Po pierwsze natychmiastowe rozpoznanie zagrożenia zagranicznego, we współpracy z międzynarodowymi służbami. Czyli trzeba się zastanowić, czy jakieś międzynarodowe organizacje mają interes, żeby uroczystości zakłócić. I jeżeli tak, to co się w nich dzieje. Jeśli centrum antyterrorystyczne uzna, że jakieś osoby i grupy rzeczywiście mogą się do tego przygotowywać, musi sprawdzić gdzie te osoby przebywają, co aktualnie robią, jak się mogą przemieszczać.
Drugie zadanie to sprawdzenie, czy jakieś osoby przebywające w Polsce mogą mieć podobne pomysły. Czyli wytypowanie ich i podobne, sprawdzenie gdzie dokładnie przebywają itd.
Jakie konkretnie mogą to być organizacje? Komu może zależeć na zakłóceniu przebiegu uroczystości?
Nie chciałbym tu absolutnie nikogo typować. Ale są pewne ogólne zjawiska, które trzeba brać pod uwagę. Obecność prezydenta USA to natychmiastwyzwanie dla radykałów islamskich, podobnie jak obecność prezydenta Izraela. I czy oni pochodzą z bliskiego wschodu, czy są to ludzie związani z talibami, czy Al-Kaidą, zawsze jest to ryzyko.
Wiemy, że trochę zwolenników Al-Kaidy w Europie jest.Jesteśmy w strefie Schengen, czyli ludziom łatwiej jest podróżować. Przy obecności prezydenta Miedwiediewa musimy pamiętać też, że jest w Polsce trochę Czeczeńców. Więc trzeba się zastanowić, czy któryś z nich nie jest na takim poziomie frustracji, że mógłby chcieć coś zrobić. Następna sprawa to obecność króla i premiera Hiszpanii, co przywodzi na myśl ETA, która od pewnego czasu znowu jest aktywna. Wprawdzie ETA mówi, że nie robi zamachów poza krajem Basków, ale nie można tego nie brać pod uwagę.
Do tego obecność greckiej delegacji, a tam ostatnio znowu było kilka zamachów. Też obecność przedstawiciela Korony Brytyjskiej. O tego rodzaju zagrożeniach trzeba pomyśleć.
To dość długa lista.
Tak, ale ja myślę, że jednak taki profesjonalnie przygotowany zamach jest nieprawdopodobny. Niestety, jeśli chodzi o polskie realia, możemy się obawiać zdarzenia, które będzie po prostu kompromitacją na skalę międzynarodową. Czyli na przykład, że ktoś może chcieć wznosić jakieś antysemickie, antyamerykańskie, antyrosyjskie hasła i zrobi się awantura. I takim zdarzeniem pewnie tez służby specjalne starają się zapobiegać.
Jakie są pozostałe dwa główne zadania stojące przed służbami specjalnymi?
Kolejne, niezwykle ważne zadanie, to praca z mieszkańcami tych rejonów, w których będą te wszystkie uroczystości. Czyli to, co działo się przed wszystkimi ważniejszymi wizytami, a szczególnie pielgrzymkami papieża. Osoby mieszkające przy trasie przejazdu odwiedza dzielnicowy, albo inni policjanci i pytają, czy mieszkańcy będą w domu, czy zaproszą gości. Albo też ustalają, że mają na przykład nikogo nie zapraszać, albo że nie mogą otwierać okien.
Jednocześnie trzeba sprawdzać wszystkie miejsca, gdzie może być ukryty ładunek wybuchowy. Czyli centymetr po centymetrze przeczesać trasę przejazdu, zabezpieczyć studzienki kanalizacyjne i podobne miejsca.
**[
Wszystko o pogrzebie prezydenta Lecha Kaczyńskiego ]( http://www.money.pl/archiwum/wydarzenia/pogrzeb;lecha;kaczynskiego.html )**
Na koniec to co jest najtrudniejsze, czyli spiąć całą tę logistykę, działania wszystkich formacji, które chronią swoich VIP-ów. Czyli przede wszystkim prezydenta Stanów Zjednoczonych, Rosji oraz Izraela. Każdy z nich przyjeżdża ze swoją ekipą ochrony, a oni mają wysokie standardy w tym względzie. Prezydent USA lata z ponad setką ochroniarzy, prezydent Rosji podobnie, prezydent Izraela myślę że też. Gdzie normalnie jest to około 10 osób.
Do tego musimy pamiętać, że te służby mają swoje ściśle określone procedury. Na przykład amerykańskie mówią, że jeżeli prezydent przebywa w jakimś miejscu, to na wysokich obiektach musi być odpowiednia liczba snajperów. Polski BOR i służby porządkowe będą musiały z tymi standardami się liczyć.
Co będzie w tym wszystkim największym wyzwaniem dla służb?
Rzecz najtrudniejsza, mam nadzieję że nie niemożliwa do wykonania, chociaż bym się nie zdziwił, to łączność. Każda z tych służb ma własną łączność i nie można jej od tego odcinać. Tym funkcjonariuszom trzeba przydzielić częstotliwości, na których będą się ze sobą komunikować. I to będzie wielki problem, skończy się chyba wyłączeniem telefonów komórkowych i wejściem na te częstotliwości.
Bo przecież nie może być tak, że ochrona prezydenta Izraela i prezydenta USA rozmawia na tych samych częstotliwościach. Bo byłby taki chaos, z którym nikt by sobie nie poradził. A nawet jeśli służby nie przejdą na te częstotliwości, to jest duże prawdopodobieństwo, że to wszystko się zapcha.
Łączność telefonów komórkowych w rejonie przebywania najważniejszych osób w państwie i tak jest zakłócana, bo telefon może posłużyć do detonacji bomby. Stosuje się do tego specjalne urządzenia elektromagnetyczne, które wyłączają różnego rodzaju fale. Dlatego myślę, że mieszkańcy Krakowa nie mają po co w niedzielę włączać telefonów, szczególnie w tych rejonach blisko głównych wydarzeń.
Uroczystości zaplanowano w kościołach i na placach. Do tego jeszcze przemarsze i kondukty żałobne. Który z tych elementów jest najtrudniejszy do zabezpieczenia?
Wydaje mi się, że jednak te przejazdy. W szczególności miejsca, w których VIP-y opuszczają najczęściej opancerzone samochody i przechodzą do sektora, który już jest w pełni kontrolowany.
Poza tym przy takim wydarzeniu pamiętajmy, że celem zamachu wcale nie musi być VIP, ale może to być tłum. Taką ewentualność też trzeba brać pod uwagę.
I dlatego do Warszawy i Krakowa zjadą się policjanci z całej Polski. Ale czy będzie to odczuwalne w innych częściach kraju? Będziemy przez to gorzej chronieni?
Trochę tak i trochę nie. Bo oczywiście znaczna część policjantów odpłynie do tych miast. Ale podejrzewam, że wszystkie urlopy są odwołane, że wszyscy zostali zmobilizowani. Myślę, że już od jakiegoś czasu policjanci są wyczuleni na to, co może się stać w tych dniach, też w innych częściach kraju. Sądzę, że znaczna część tych zagrożeń jest do przewidzenia i zneutralizowania. Chociaż oczywiście musimy się liczyć z tym, że fizyczna obecność policji na ulicach będzie mniejsza.
Jak przy tym wszystkim powinni zachowywać się wszyscy, którzy chcą uczestniczyć w uroczystościach. O czym przede wszystkim trzeba pamiętać, żeby przebiegły one bezpiecznie i bez zbędnych zakłóceń?
Po pierwsze nie wolno zabierać tego, czego zabraniają służby porządkowe. Jeżeli ktoś zakłada, że będzie czekał kilka godzin, być może nie powinien zabierać termosu z herbatą. Być może będzie zakaz wnoszenia transparentów i większych przedmiotów.
Jeśli służby porządkowe czegoś zabronią, to naprawdę nie jest to miejsce na dyskusję. Pamiętajmy, że to nie jest niczyja złośliwość. Na pewno, jeśli przy trasie przejazdu będzie zakaz otwierania okien, to absolutnie nie wolno tego robić.
A jeśli by się coś zdarzyło, jeżeli ludzie zauważyliby jakieś zdarzenie wzbudzające niepokój, to powinni wykonywać wyłącznie polecenia ochrony. Bo jeżeli zobaczymy karetkę, komuś może się wydać, że to efekt zamachu, a będzie chodziło na przykład tylko o zasłabnięcie osoby w tłumie. Możemy tym sposobem niepotrzebnie wywołać panikę, która w skutkach będzie dużo gorsza. Nie wolno interpretować zdarzeń na własną rękę. Nie wolno ulegać panice.
Pamiętajmy, że służby ochrony będą przygotowane na wszelkie warianty zdarzeń, których my możemy nawet nie być w stanie przewidzieć. A po drugie będą one dokładnie wiedziały co się dzieje. Trzeba ich słuchać i nie panikować.