Liga Arabska poparła plan przystąpienia do izraelsko-palestyńskich rozmów pokojowych. Waszyngton liczy na to, że dojdzie do nich w przyszłym tygodniu. Amerykański wysłannik George Mitchell za kilka dni przyleci na Bliski Wschód.
Zapowiadane na marzec wznowienie negocjacji nie doszło do skutku. Izrael zatwierdził bowiem plan rozbudowy osiedli żydowskich w arabskiej części Jerozolimy, którą Palestyńczycy chcą ogłosić stolicą swojego przyszłego państwa. Po zabiegach Zachodu udało się przełamać impas, a Liga Arabska ponownie poparła rozmowy prowadzone za pośrednictwem Amerykanów.
Główny negocjator palestyński Saeb Erakt powiedział, że negocjacje są uzależnione od wstrzymania osadnictwa żydowskiego w arabskiej części Jerozolimy i na Zachodnim Brzegu. Podkreślił, że zostaną one zerwane jeśli Izrael zbuduje choć jeden dom na palestyńskich terytoriach. Rząd Benjamina Netanjahu utrzymuje, że jest gotowy wznowić rozmowy ale bez warunków wstępnych.
Pierwsza faza rozmów ma trwać cztery miesiące. Dopiero potem obie strony konfliktu rozpoczną negocjacje na temat ostatecznego porozumienia. Palestyńskie źródła podały, że Izrael może się zgodzić na przedłużenie 10-miesięcznego moratorium na rozbudowę osiedli. Amerykanie mają też powołać komisję, która będzie sprawdzać czy Izrael nie łamie umowy.
ZOBACZ TAKŻE: