Negatywni bohaterowie najnowszego skandalu w Waszyngtonie, agenci Secret Service, spędzali noce z prostytutkami nie tylko w Kolumbii. Jak podała w czwartek lokalna telewizja CBS w Seattle, do kontaktów takich doszło także w Salwadorze.
Według korespondenta tej stacji, który rozmawiał z subkontraktorem rządu USA w Salwadorze, na krótko przed wizytą prezydenta Baracka Obamy w stolicy tego kraju w zeszłym roku jego ochroniarze odwiedzili miejscowy klub nocny i skorzystali z usług seksualnych jego pracownic.
Przynajmniej dwóch agentów Secret Service - twierdzi ten subkontraktor, który zachowuje anonimowość - miało sprowadzić kobiety do swojego hotelu. Jeden z agentów powiedział mu, żeby _ się nie martwił _, bo oni _ robią to stale _.
Poproszony o komentarz rzecznik ochrony prezydenta Edwin Donovan sugerował, że relacje te nie muszą być wiarygodne. Zaznaczył jednak, że jeśli okażą się prawdziwe, sprawa _ zostanie zbadana w odpowiedni sposób _.
Poprzedniego dnia minister bezpieczeństwa kraju Janet Napolitano powiedziała komisji Kongresu, że Secret Service nie otrzymał informacji, by do podobnych incydentów z jego agentami jak w Kolumbii doszło w innych krajach.
Czytaj więcej o skandalu w Secret Service | |
---|---|
Oddawali się pijaństwu, były też prostytutki Trzech agentów Secret Service uwikłanych w skandal w Kolumbii, wyleciało z pracy. | |
Obama: Rozgniewam się, jeśli były prostytutki 11 agentów Secret Service zostało urlopowanych, a pięciu wojskowych zawieszono w obowiązkach służbowych. |