Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Palestyńsczycy uciekają z Syrii do Libanu

0
Podziel się:

W przeszłości opuścili ojczyznę na skutek konfliktu z Izraelem, dziś po raz kolejny szukają schronienia w Libanie.

Palestyńsczycy uciekają z Syrii do Libanu
(Polaris Images/East News)

Tysiące Palestyńczyków uciekają z ogarniętej wojną Syrii do Libanu. W przeszłości opuścili ojczyznę na skutek konfliktu z Izraelem, dziś po raz kolejny szukają schronienia w Libanie.

Obóz dla uchodźców palestyńskich Szatila, położony na południu Bejrutu, niczym nie przypomina ekskluzywnego centrum stolicy Libanu. Wąskie uliczki oraz setki przewodów elektrycznych zwisających między budynkami tworzą prawdziwy labirynt.

Szatila to jedna z najbiedniejszych dzielnic Bejrutu. Bezrobocie sięga tam niemal 90 proc. Obóz został utworzony przez Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża dla kilku z setek tysięcy palestyńskich uciekinierów, którzy po powstaniu państwa Izrael w 1948 r. szukali schronienia w Libanie.

Wraz z wybuchem kolejnych wojen na Bliskim Wschodzie uchodźców przybywało, a granice obozu nie ulegały zmianie. Szatila zaczęła rozrastać się wertykalnie, do góry, jednak kolejne piętra budynków znacznie ograniczyły dopływ światła. Zniknęła wszelka zieleń, a place zabaw dla dzieci zastąpiono kolejnymi budynkami mieszkalnymi.

W obozie o powierzchni około jednego kilometra kwadratowego mieszka ponad 10 tys. ludzi, w tym Libańczycy oraz migranci z krajów ościennych. Jak mówią sami uchodźcy, czasem trudno tam oddychać, bo w powietrzu zbyt dużo jest narastającej od lat frustracji.

Kiedy w grudniu 2012 r. w palestyńskim obozie Jarmuk w Syrii, wybuchły walki między rebeliantami a wojskami rządowymi, 42-letni Ayam spakował swoje rzeczy i przez zachodnią granicę uciekł do Libanu. Obóz położony strategicznie niedaleko centrum Damaszku, na początku grudnia został przejęty przez islamskich ekstremistów, a następnie zbombardowany przez wojska prezydenta Baszara al-Asada.

Przez pierwszy miesiąc po przyjeździe do Szatili Ayam spał na krześle obrotowym. Obecnie za nieumeblowany pokój, w którym mieszka z byłą żoną i dwójką dzieci, płaci 250 dolarów amerykańskich miesięcznie. Wyjaśnia, że w Bejrucie bardzo trudno znaleźć miejsce do spania, a ceny za wynajęcie mieszkań dramatycznie wzrosły w ostatnim roku.

W trakcie rozmowy PAP z Ayamem, biuro administracji obozu odwiedziła młoda kobieta, która właśnie wraz z rodziną przyjechała z Syrii. Pytała, czy mogłaby otrzymać materace lub koce, bo wszyscy śpią na podłodze. Pracownicy nie byli jednak w stanie jej pomóc.

Hoda Samra Souaiby, rzeczniczka oenzetowskiej agencji UNRWA odpowiedzialnej za pomoc Palestyńczykom, poinformowała PAP, że po dokonaniu rejestracji każdy z uchodźców otrzyma wsparcie pieniężne i rzeczowe, ale może to potrwać do kilku tygodni.

Obóz Szatila to trzy główne ulice oraz dziesiątki małych, wijących się jak serpentyna alejek, na których można spotkać grupy znudzonych kilkuletnich chłopców próbujących znaleźć jakieś zajęcie dla zabicia czasu.

Mazdi, pracujący w centrum dla młodzieży, utworzonym na terenie obozu mówi, że około 30 proc. dzieci korzystających z usług tej placówki to palestyńscy uchodźcy z Syrii, często z poważnymi problemami psychicznymi spowodowanymi przeżyciami wojennymi.

_ - Kiedy tu przyjechaliśmy padał deszcz, często grzmiało. Dzieci bały się wychodzić z domu myśląc, że to kolejne bombardowanie _ - opowiada Amina, która kilka dni wcześniej ponownie wróciła z Syrii do Libanu. Kobieta wraz z dziećmi przyjechała tu już w listopadzie 2012 r. Jej mąż został aresztowany przez rebeliantów kilka tygodni wcześniej, więc wróciła do Syrii, aby go odnaleźć.

Zapytana, jak wygląda sytuacja na miejscu, powiedziała gorzko: _ - Czasem wydawało mi się, że to sen, wszystko było takie nierealne. Bomby, ostrzeliwanie, zabici ludzie _ - opowiada. Widziała przez okno swojego mieszkania kobietę idącą ulicą z kilkuletnią dziewczynką. Nagle dziecko upadło zabite strzałem w głowę przez snajpera.

Amina twierdzi, że przed wojną Palestyńczykom w Syrii żyło się bardzo dobrze. Korzystali z pełni praw, prawie na równi z innymi, z wyjątkiem praw wyborczych. _ Wszyscy płacimy wysoką cenę za ten konflikt, ale dla nas już nigdy nie będzie tak samo _ - mówi z żalem.

Nie udało się jej odnaleźć męża, bała się rozmawiać z rządową policją, bała się też rebeliantów. Pytała o niego sąsiadów i przyjaciół, ale nikt nic nie wiedział. Po kilku tygodniach postanowiła wrócić do Libanu. Zabrała ze sobą rodziców i niewielkim pikapem dotarła do Bejrutu.

W trakcie, trwającego niemal dwa lata, konfliktu w Syrii ponad 2 miliony ludzi zostało uchodźcami wewnętrznymi, a około 650 tys. znalazło schronienie poza granicami kraju.

Według Souaiby z UNRWA od początku wojny ponad 20 tys. Palestyńczyków uciekło z Syrii do Libanu. Najwięcej osób przebywa obecnie na południu tego kraju. Brakuje jednak aktualnych danych, bowiem uchodźcy nie rejestrują się oraz ukrywają swoją tożsamość.

Tymczasem do obozu Szatila każdego dnia przybywają dziesiątki nowych uciekinierów. Chaled jest właścicielem kawiarni. Czeka na kredyt z banku, aby rozszerzyć swoją działalność o usługi internetowe. Nie jest zadowolony z przybycia do obozu _ nowych _. Mówi, że sami z trudem wiążą koniec z końcem. - _ 90 proc. młodych mężczyzn nie ma pracy, ale wszyscy posiadają broń. Byle powód może rozpętać wewnętrzny konflikt. Ja mam dosyć problemów _- mówi.

W Szatili porządku pilnuje około 30 różnego rodzaju palestyńskich milicji. Po wydarzeniach z września 1984 r., kiedy to bojówki libańskich falangistów (zwanych również chrześcijańską milicją) wymordowały setki Palestyńczyków w sąsiednim obozie Sabra, nikt nie ufa ani rządowi, ani tym bardziej społeczności międzynarodowej.

Młody mężczyzna stojący przy jednej z uliczek pyta o papierosa. Po krótkiej rozmowie z nieznajomym Ayam wyjaśnia, że matka chłopaka umarła kilka dni temu i rodzina ma problem, co zrobić ze zwłokami.

Palestyńczycy w Libanie, w przeciwieństwie do tych mieszkających w Jordanii, Iraku czy Syrii, mają ograniczone prawa. Nie mogą nabywać nieruchomości ani pracować w administracji publicznej. W ostatnim czasie dużym problemem stała się kwestia pochówków - w obozie nie ma gdzie, a poza nim jest zbyt drogo.

Czytaj więcej w Money.pl
Masowo uciekają z obozu. Boją się reżimu Po wejściu syryjskich rebeliantów do obozu uchodźców Jarmuk na południu Damaszku tysiące ludzi uciekają stamtąd, m.in. do Libanu.
Ostrzelali obóz uchodźców. Są dziesiątki zabitych Lotnictwo syryjskie ostrzelało co najmniej dwoma pociskami rakietowymi obóz uchodźców palestyńskich Jarmuk w Damaszku.
Prognoza na cały rok już przebita. Co dalej? Podwoiła się liczba Syryjczyków w obozie dla uchodźców w północnej Jordanii, dokąd w ostatnim tygodniu przybyło ponad 10 tysięcy ludzi.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)