- Na tę chwilę mamy już kilkanaście tysięcy podpisów poparcia - mówi Krzysztof Steckiewicz, pełnomocnik Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej Polski Lotos. - Ludzie przychodzą do nas, pobierają druk z naszej strony internetowej i wysyłają pocztą z podpisem przeciwko sprzedaży Lotosu. Podpisy zbieraliśmy także podczas demonstracji w czasie wmurowania kamienia węgielnego pod budowę ECS. Poparcie znaleźliśmy także wśród kibiców Lechii Gdańsk. Przed meczem z Polonią Warszawa zbieraliśmy podpisy przed stadionem i proszę sobie wyobrazić, że tylko raz spotkaliśmy się z odmową. Przy okazji kolejnych meczów także udamy się w okolice stadionu, planujemy także zbierać podpisy przed stadionem Wybrzeża. Kibice zdają sobie sprawę, że sprzedaż Lotosu to koniec sponsorowania sportu. Projekt ustawy przewiduje, że państwo polskie jest zobowiązane do zachowania większościowego pakietu akcji Grupy Lotos SA. Aby trafił pod obrady Sejmu, do 5 sierpnia komitet musi zebrać 100 tys. podpisów. Czytaj także: Ceny paliw jeszcze pójdą w
górę - Chcemy tę liczbę osiągnąć jak najszybciej i złożyć dokumenty u marszałka Sejmu, aby pierwsze czytanie ustawy odbyło się jeszcze w tej kadencji - dodaje Steckiewicz. Minister skarbu Aleksander Grad potwierdził tymczasem wczoraj, że 10 czerwca zostanie wyłoniona "krótka lista" podmiotów zainteresowanych prywatyzacją grupy Lotos. - Ci, którzy na niej się znajdą, będą dalej w tym procesie - powiedział. Dodał, że przedłużenie czasu na analizę ofert wynikało z ich dużej liczby. Harmonogram prywatyzacji jest tak opracowany, że ostateczne decyzje podejmie prawdopodobnie już nowy rząd, na przełomie 2011 i 2012 roku. Ministerstwo Skarbu chce sprzedać większościowy pakiet 53 proc. akcji Grupy Lotos. Z nieoficjalnych informacji wynika, że oferty złożyło kilka rosyjskich koncernów, jeden chiński i jeden francuski. 635 mln - tyle złotych zysku netto wypracowała Grupa Lotos w I kwartale tego roku.