Amerykanin oskarżony o porwanie trzech kobiet i przetrzymywanie ich w swoim domu przez 10 lat nie przyznaje się do winy. Prawnicy 52-letniego Ariela Castro apelują, by nie forować przedwczesnych wyroków.
Władze oskarżyły mieszkającego w Cleveland w Ohio Ariela Castro o porwania i gwałty. Prokuratura zapowiedziała, że zostanie mu też postawiony zarzut morderstwa, poprzez wywoływanie poronień u jednej z kobiet. Może mu za to grozić kara śmierci. Castro nie przyzna się jednak do żadnego z zarzutów. _ On nie jest potworem i nie powinno się go demonizować _ - mówi prawnik oskarżonego Jaye Schlachet zapewniając, że dowody na niewinność jego klienta wyjdą na jaw w trakcie procesu.
W wywiadzie dla stacji telewizyjnej WKYC, Schlachet zaapelował do mediów i opinii publicznej, by nie wyciągały zbyt pochopnych wniosków na temat relacji Ariela Castro z kobietami. Podkreślił też, że bardzo kocha on swoja sześcioletnią córkę, którą urodziła jedna z porwanych kobiet.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Dyplomata USA szpiegiem? Ostra reakcja Rosji _ Takie działania w duchu "zimnej wojny" bynajmniej nie sprzyjają umocnieniu wzajemnego zaufania _. | |
Castro oskarżony. Gwałcił porwane kobiety? Amerykanin Ariel Castro, w którego mieszkaniu odnaleziono trzy kobiety zaginione bez wieści dziesięć lat temu, pojawił się w czwartek przed sądem. | |
Reżim więzi amerykańskiego dziennikarza 39-letni dziennikarz był niezależnym reporterem pracującym m.in. dla portalu internetowego GlobalPost i agencji AFP. Zaginął w listopadzie ubiegłego roku. |