Kopalnie w Australii są zwykle na odludziach. Do niektórych nie można dojechać, trzeba korzystać z samolotu. Dniówka trwa 10-12 godzin, a z dojazdem i czasem na przebranie się - nawet 14. Pracuje się 4 lub 7 dni non stop. Potem tyle samo dni jest wolnych. Problemu nie ma z urządzeniami. Australijczycy maszyny kupują w Polsce. Jeśli będziesz miał farta, możesz obsługiwać taki kombajn jak w Halembie. Australia jest czwartym na świecie wydobywcą węgla. Fedruje się go tam trzykrotnie więcej niż u nas (prawie 400 mln ton rocznie). Ten cenny surowiec trafia głównie do Chin. Polskich górników australijskie firmy (m.in. lider na tamtejszym rynku - Mastermyne) chcą, bo są cenieni ze względu na doświadczenie, umiejętności i pracowitość. Z raportu organizacji Minerals Council of Australia wynika, że do 2020 roku będzie tam potrzeba ich ponad 80 tysięcy. - Korzystając z naszej oferty, pracownik może czuć się bardziej bezpieczny. Mamy swoje biura także w Australii. To umożliwia nam szybką pomoc i wsparcie górników
zarówno tam, jak i w kraju - mówi Krzysztof Adamus, menadżer regionu dolnośląskiego Randstad, jednej z firm rekrutujących naszych górników. Dodatkowo pracy naszych górników na antypodach przyglądać się będzie Regionalna Izba Gospodarcza w Katowicach. - Popyt australijskich spółek na naszych górników nie odbije się na polskim górnictwie. Za to migracja może być ciekawą alternatywą - podkreśla Tadeusz Donocik, prezes RIG. Przypomnijmy, że wyjazdy za chlebem to dla naszych górników nie pierwszyzna. Fedrują już m.in. w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Belgii i Czechach. JAK SIĘ PRACUJE W AUSTRALIJSKICH KOPALNIACH? JAK SIĘ TAM DOSTAĆ? Katastrofa samolotu Cirrus w Pyrzowicach. NAJNOWSZE USTALENIA, NIEZNANE FAKTY, RELACJE ŚWIADKÓW TOP 14 poszukiwanych przestępców w woj. śląskim ZOBACZ ICH TWARZE