Prawosławni Białorusini szykują się do postnej wieczerzy zwanej Kuccią, poprzedzającej przypadający na jutro dzień Bożego Narodzenia. Wierni starają się zasiąść do tego posiłku z rodziną.
Wspólne jedzenie Kucci (nazwa pochodzi od podawanej w ten dzień kutii, przyrządzanej z namoczonej, a następnie ugotowanej pszenicy lub ryżu, często z dodatkiem miodu i bakalii) ma znaczenie symboliczne. Wierzono, że jeśli tego dnia wszyscy członkowie rodziny będą w domu, to pozostanie ona zjednoczona przez cały rok, zaś jeśli kogoś brakuje, osoba ta może w nadchodzącym roku opuścić rodzinę na zawsze.
Przed wieczerzą dokładnie sprzątano cały dom - szorowano nawet piec i zmieniano sienniki - by przez cały rok w gospodarstwie panowały czystość i porządek. Zakładano też nowe ubranie, wierząc, że stare wywołałoby biedę.
Podobnie jak u katolików do jedzenia przystępowano po pojawieniu się na niebie pierwszej gwiazdki. Pod obrus kładziono trochę siana, zaś przy stole zostawiano jedno wolne miejsce. Wśród potraw można było znaleźć naleśniki z miodem czy postne pierogi z grochem, ziemniakami i kaszą.
Kolację spożywano w ciszy i w uroczystym nastroju, a potem udawano się do kościoła. Wierzono też, że o północy rozwierają się wrota niebios i na ziemię schodzi syn Boży. Proszono zatem o tej godzinie o uleczenie z choroby albo o odpuszczenie grzechów. Niezależny tygodnik "Nasza Niwa" przypomina, że na Boże Narodzenie należy witać się słowami "Chrystus się narodził!", na co trzeba odpowiedzieć: "Sławimy go!".
Czytaj więcej w Money.pl