aktualizacja 13:15
Międzypaństwowy Komitet Lotniczy przedstawił wstępne wnioski dotyczące katastrofy prezydenckiego TU-154, do której doszło 10 kwietnia na lotnisku pod Smoleńskiem. Piloci wiedzieli, że jest dramatyczna pogoda, a w kabinie pilotów były dwie osoby spoza załogi.
Członkowie komitetu ustalili, że samolot rozbił się przy trzecim podejściu. Zarówno obsługa lotniska jak i załoga Jaka, który wylądował 1,5 godziny przed katastrofą TU-154, ostrzegali załogę prezydenckiego samolotu. Jedni i drudzy doradzali lądowanie na innym lotnisku.
Na _ czarnych skrzynkach _ zidentyfikowano dwa głosy spoza załogi - jeden pozostaje nierozpoznany. Głosy osób spoza załogi w kabinie Tu-154 _ czarne skrzynki _ zarejestrowały na 16-20 minut przed katastrofą.
Drzwi do kabiny pilotów prezydenckiego samolotu były otwarte w trakcie podejścia do lądowania. Kwestia ewentualnego wywierania wpływu na załogę musi być jeszcze zbadana.
Po nawiązaniu łączności z wieżą w Smoleńsku uprzedzono załogę Tu-154 o mgle i złej widoczności na lotnisku w Smoleńsku, i że nie ma możliwości lądowania. Widoczność wynosiła 400 m, widoczność pionowa ok. 50 m.
Ustalono, że na 4 minuty przed katastrofą załoga samolotu JAK-40 poinformowała załogę samolotu prezydenckiego, że ocenia widoczność na lotnisku na 200 metrów.
Komisja nie wie jeszcze, dlaczego załoga podjęła decyzję o lądowaniu w Smoleńsku. Wiadomo jednak, że na 18 sekund przed zderzeniem z ziemią przyrządy pokładowe wydawały komunikat _ Pull up _ - oznaczające konieczność poderwania maszyny.
src="http://static1.money.pl/i/galeria/37/28/s_30501.jpg"/>fot: PAP/EPA[ ( http://static1.money.pl/i/glass.gif align=absmiddle ) ] zobacz całą galerię(http://galerie.money.pl/szczatki;prezydenckiego;samolotu;tu-154;m,galeria,3580,0.html)Inspektorzy podkreślają, że załogę oceniająca wysokość samolotu mógł zwieść wąwóz znajdujący się przed lotniskiem. Jest to hipoteza, którą śledczy muszą jednak jeszcze potwierdzić.
- _ Przed lotniskiem Smoleńsk Siewiernyj jest parów i tam nastąpiło pierwsze zderzenie. Od pierwszego uderzenia w przeszkody na ziemi - 1100 metrów do pasa startowego - do zniszczenia maszyny minęło 5-6 sekund, wszystkie systemy i silniki działały, samolot nie rozpadł się w powietrzu. Ustalony dokładny czas katastrofy to godz. 10.41 czasu moskiewskiego (8.41 czasu polskiego) _ - głosi komunikat komisji. Jak ustalono załoga Tu-154 nie przechodziła regularnych ćwiczeń, została skompletowana na kilka dni przed feralnym lotem.
Stan lotniska w Smoleńsku był przed feralnym dniem trzykrotnie sprawdzany, ostatni raz - 5 kwietnia. Z tych kontroli wynikało, że lotnisko jest przygotowane do lądowania samolotu przy różnej pogodzie.
Jak ustaliła komisja lotnisko Smoleńsk Siewiernyj było tak samo przygotowane na przyjęcie samolotów Donalda Tuska i Władimira Putina 7 kwietnia, jak i 10 kwietnia na przylot Lecha Kaczyńskiego.
Czwarta czarna skrzynka Tu-154 - tzw. rejestrator eksploatacyjny - została odkodowana w Polsce (gdzie go wyprodukowano). Jej odczyty są analogiczne do odczytów trzech czarnych skrzynek odszyfrowanych w Moskwie.
Członkowie komisji są już pewni, że na 16 i 20 minut przed próbą lądowania w kabinie pilotów znajdowały się dwie osoby spoza załogi. Tożsamość jednej inspektorzy już ustalili. Nie chcieli jednak jej ujawnić ani przedstawić treści rozmowy. Państwowa Agencja Prasowa dowiedziała się, że był to generał Andrzej Błasik, szef sił powietrznych. Śledczy będą też badać, czy na przyrządy w samolocie mogły mieć wpływ włączone telefony komórkowe.
Międzypaństwowy Komitet Lotniczy jest gotowy przygotować procedury związane z przekazaniem kopii rejestratorów lotów Polsce, jeśli decyzję w tej sprawie podejmie premier Władimir Putin. Przekazanie może nastąpić w najbliższym czasie przy udziale przedstawicieli prokuratór generalnych Polski i Rosji. Zgodnie z praktyką zwykle rejestratory parametrów lotu do samego końca znajdują się w posiadaniu komisji badawczej.