Fakt, że część amerykańskiej tarczy antyrakietowej ma stanąć na terytorium Czech, wzbudza coraz większe zainteresowanie tym krajem. Czesi nie wydają się jednak zachwyceni tą nową popularnością.
To amerykański radar, który ma stanąć na poligonie Brdy pod Pragą, przyciąga do Czech agentów z różnych państw, i to nie tylko z Rosji - jak podkreślił przewodniczący parlamentarnej komisji obrony, Jan Vidim. Pojawiają się jednak głosy, że przede wszystkim stamtąd, o czym zdaje się świadczyć wyraźne wzmocnienie rosyjskiej reprezentacji dyplomatycznej w Pradze w ubiegłym roku. "Wzrost jest anormalny i nie odpowiada naszej pozycji" - zauważył Vidim. Mówi się, że czeskie służby podjęły już konkretne działania, mające utrudnić życie obcym wywiadowcom.
Szef amerykańskiej agencji obrony przeciwrakietowej MBA Henry Obering nic jednak sobie z tego nie robi i zapowiada, że budowa radaru może zacząć się jeszcze w tym roku, o ile zgodzi się na to czeski parlament. Tymczasem Czesi chcą w zamian dopuszczenia ich firm i naukowców do amerykańskiego projektu. Obering tego nie wyklucza, a czeski minister spraw zagranicznych Karl Schwarzenberg uważa, że stosowna umowa może zostać podpisana do końca czerwca.