Sytuacja w Gori, najciężej doświadczonym wskutek rosyjskich bombardowań gruzińskim mieście, zmieniła się w czwartek diametralnie zaledwie w ciągu 4 godzin. Rosyjskie samochody pancerne, które rano zaczęły się z miasta wycofywać zawróciły po otrzymaniu nowego rozkazu z Moskwy.
Gruzińscy uchodźcy, którzy w godzinach porannych zaczęli powoli ściągać do miasta, znowu z niego uciekają.
Informacje, które uzyskał z wiarygodnych źródeł w samym Gori wysłannik PAP, mogą wskazywać na to, że rosyjskie dowództwo nie planuje szybkiego wycofania wojsk z tego miasta.
W Gori nie ma gruzińskiej policji, nie pozostał tu nikt z przedstawicieli gruzińskich władz. W imieniu ludności Gori z rosyjskimi dowódcami o takich podstawowych sprawach, jak zapewnienie chleba dla nielicznych pozostałych w mieście mieszkańcach, rozmawia miejscowy arcybiskup prawosławnego Kościoła gruzińskiego Andrzej.
ZOBACZ TAKŻE:
W środę zanim rosyjskie oddziały zajęły Gori, uzbrojeni Osetyjczycy, plądrowali miasto. Wdarli się także do siedziby arcybiskupstwa i _ zarekwirowali _ oba należące do niego jeepy. Arcybiskupowi i pracownikom Kurii zabrali także telefony komórkowe.
Podczas, gdy w centrum Gori panuje względny spokój, uzbrojeni Ostetyjczycy, nadal dopuszczają się rozbojów i zabójstw w okolicznych wsiach. Wojsko rosyjskie nie reaguje.