Burmistrz podparyskiej gminy Champlan odmówił miejsca pochówku dwumiesięcznemu dziecku z romskiej rodziny, pierwszeństwo przyznając mieszkańcom płacącym podatki - napisał francuski dziennik Le Parisien. Burmistrz twierdzi, że jego słowa przeinaczono.
Dwumiesięczna dziewczynka zmarła 25 grudnia, najprawdopodobniej na zespół nagłego zgonu niemowląt (tzw. śmierć łóżeczkowa).
W rozmowie z _ Le Parisien _, opublikowanej w sobotę na stronie internetowej gazety, burmistrz Champlan Christian Leclerc miał powiedzieć, że gmina cierpi na deficyt wolnych miejsc pochówku i _ priorytetowo traktuje osoby, które płacą lokalne podatki _.
Wywołało to oburzenie miejscowej społeczności romskiej, liczącej ok. 30 rodzin, która słowa burmistrza określiła jako haniebne. Lokalni obrońcy praw człowieka wyrazili solidarność z Romami i potępili wypowiedź Leclerca jako przykład _ rasizmu, ksenofobii i stygmatyzowania _.
W niedzielę Leclerc, który nie należy do żadnej partii politycznej, ale określa się jako polityk prawicowy, przekonywał w rozmowie z francuską agencją AFP, że ani razu nie sprzeciwił się pogrzebowi romskiego dziecka oraz że wydał zgodę na pochówek w jednym z dwóch miejsc do wyboru. Twierdzi, że jego wcześniejsze słowa zostały _ wyrwane z kontekstu _, a połączenie telefoniczne podczas rozmowy z _ Le Parisien _ było słabe.
Miejsce pochówku dla dziewczynki zaproponował burmistrz sąsiedniej gminy Wissous. Pogrzeb odbędzie się w poniedziałek.
Francja ma jedne z najostrzejszych przepisów wobec Romów wśród krajów europejskich; co roku przeprowadzane są tysiące deportacji i regularnie niszczone są nielegalne obozowiska, w których mieszka większość z ok. 20 tys. Romów w tym kraju - przypomina BBC.
Czytaj więcej w Money.pl