W około dwudziestoosobowej grupie jest m.in. szef gabinetu, Luksemburczyk Marc Lamaitre (przez rok, jak nam powiedział, uczył się polskiego), jest Portugalka Maria José Sousa Fialho, dobra znajoma przewodniczącego KE José Barroso, są Angielki, Greczynka, Niemiec, Belgowie… Z Polaków wymieńmy najbliższą współpracowniczkę komisarza jeszcze z czasów europarlamentarnych, Angelikę Chomicką oraz Piotra Serafina, wiceszefa gabinetu, byłego podsekretarza stanu w MSZ i UKIE. Wyraźnie zachowany jest parytet kobiet. Młodych, zdolnych i ładnych, oczywiście. - Stworzenie zgranego teamu z osób jedenastu narodowości wymaga czasu i starań, stąd pomysł tego sopockiego weekendu - mówi nam komisarz Lewandowski. Wczoraj wieczorem unijni urzędnicy podzieleni na trzy rywalizujące zespoły przygotowywali pod wodzą szefa kuchni hotelowej restauracji polskie potrawy narodowe. Kolacja udała się znakomicie, choć wyszło na jaw, że komisarz Lewandowski zupełnie gotować nie umie i zaproponował, że może zrobić na deser kogel-mogel. Oferta
została z oburzeniem odrzucona jako zbyt tucząca. Wcześniej goście mieli nieformalne spotkanie z Lechem Wałęsą, co było sporym przeżyciem, bo legendarny przywódca Solidarności niezmiennie budzi emocje i zaciekawienie. Jest osobą powszechnie rozpoznawalną w Europie. Okazja do tego spotkania była świetna, bo 4 czerwca przypadała przecież rocznica jednego z najważniejszych wydarzeń w najnowszej historii Polski. Dodajmy jeszcze, że na jedynym zdjęciu stojącym na biurku komisarza Lewandowskiego w Brukseli widać dwie małżeńskie pary: Danutę i Lecha Wałęsów oraz Lidię i Janusza Lewandowskich. Goście z Brukseli także robili wczoraj sobie fotki z przywódcą Solidarności. Sobotę pracownicy KE spędzają w Malborku. Poza zwiedzaniem zamku czeka ich roboczy lunch z dyskusją na temat planów pracy, bo weekend weekendem, a pracować trzeba. To będzie także okazja do szczerych rozmów i wyjaśnienia ewentualnych nieporozumień, nieuchronnych w każdym zespole. - Pokaże im pan stocznię? - pytam Janusza Lewandowskiego? - W niedzielę
pojedziemy pod pomnik Poległych Stoczniowców, obejrzymy wystawę "Drogi do Wolności", żeby zrozumieli, że wszystko, łącznie z upadkiem berlińskiego muru, zaczęło się w Gdańsku. A potem spacer po starówce. Jestem przekonany, że Gdańsk i Sopot spodobają się moim współpracownikom. Dziś swoje biuro parlamentarne przy ulicy Bohaterów Monte Cassino otwiera Jan Kozłowski, który objął mandat w Parlamencie Europejskim właśnie po wyborze Lewandowskiego na komisarza UE. Swój udział w uroczystości zapowiedział Jerzy Buzek, przewodniczący Europarlamentu.