Malta i Cypr koronują swoją drogę do Europy przystępując do unii gospodarczej i walutowej. Dla tych dwóch małych państw jest to duży, ale jednocześnie nie całkowicie bezsporny krok.
Z punktu widzenia UE, przyjęcie wspólnej waluty przez Maltę i Cypr jest pod względem ekonomicznym jedynie małą wzmianką: liczba ludzi, dla których euro jest ustawowym środkiem płatniczym, wzrośnie zaledwie o jeden milion do 318 milionów a wydajność gospodarcza strefy euro wzrośnie zaledwie o 0,2 procent.
Kryteria konwergencji dla przystąpienia do unii walutowej oba kraje wypełniają nieomal wzorowo. Gospodarka cypryjska należała już w roku 2004 do najsilniejszych wśród dziesięciu nowych państw członkowskich. Średni dochód na głowę wysokości 16 470 euro wynosi niewiele poniżej średniej w Unii. Produkt krajowy brutto (PKB) wzrasta od roku 2004 średnio o 3,8 procent rocznie. Inflacja wysokości 1,7 procent leży w ramach unijnego paktu stabilizacyjnego, podobnie jak saldo budżetu i zadłużenie państwa, które wynosi nieco ponad 60 procent PKB. Stopa bezrobocia wynosi na wyspie tylko 4,3 procent. Właściwie bezproblemowy kandydat - gdyby nie podział wyspy.
Według prawa międzynarodowego, w maju 2004 do Unii Europejskiej przystąpił cały Cypr, ponieważ terytorium uznawanej na całym świecie republiki rozciąga się również na zajęte przez Turcję w roku 1974 północne tereny wyspy. Jednak euro wprowadzone będzie tylko na znajdującej się pod kontrolą rządu grecko-cypryjskiego południowej części wyspy. Po drugiej stronie linii demarkacyjnej, w uznawanej jedynie przez Ankarę "Tureckiej Republice Cypru Północnego", oficjalnym środkiem płatniczym pozostanie turecki lir.
Na Cyprze na nową walutę stawia przede wszystkim gospodarka, z nadzieją na tańsze kredyty. W ubiegłym tygodniu Cypryjski Bank Centralny obniżył stopy procentowe o 50 punktów bazowych dostosowując się tym samym do 4 procentowego poziomu wyznaczonego przez Europejski Bank Centralny. Jednak nie wszyscy Cypryjczycy cieszą się z Euro. Największa na wyspie partia, komunistyczna AKEL, próbowała zapobiec wprowadzeniu nowej waluty. Komuniści oraz bliskie im i tradycyjnie silne na Cyprze związki zawodowe obawiają się, że wraz z przyjęciem wspólnej europejskiej waluty wzrośnie również presja na deregulację i prywatyzację. Ponadto coraz więcej konsumentów obawia się ewentualnych strat związanych z przejściem na nową walutę. Według przeprowadzonej ankiety, trzy czwarte Cypryjczyków obawia się wzrostu inflacji.
Strach przed "drogim" euro odczuwalny jest również na Malcie. Wzrostu cen po zmianie waluty obawia się co trzeci Maltańczyk - mimo, że handel detaliczny obiecał dyscyplinę w utrzymaniu cen. Do dobrowolnej "inicjatywy dyscypliny" przyłączyło się około 80 procent handlarzy. Jednak już z samo przystąpienie do UE było na Malcie kwestią sporną: w przeprowadzonym w roku 2003 referendum za przystąpieniem Malty do Unii Europejskiej opowiedziało się zaledwie 54 procent Maltańczyków.
Pod względem gospodarczym, zamieszkujący 316 kilometrów kwadratowych 400 tys. Maltańczyków profituje jednak wyraźnie z przystąpienia do wspólnoty. Od tego czasu gospodarka odnotowała średni wzrost roczny wysokości 3 procent. W międzyczasie Malta wypełnia kryteria konwergencji lepiej niż niejeden stary kraj członkowski strefy euro: inflacja wynosi 2,2 procent, kwota deficytu ma spaść z 2,3 procent w roku obecnym do 1,2 procent w roku nadchodzącym.
Ten były kraj z tania siłą roboczą stawia, poza turystyką, przede wszystkim na wysokowartościową produkcję i ambitne usługi. Przykład tego może być centrum serwisowe, prowadzone od roku 2002 przez Lufthansę wspólnie z Air Malta. Projekt podkreśla zamiary Malty, która chce ugruntować swoją pozycję jako przyszłe centrum technologiczne.