Syryjscy snajperzy strzelają do demonstrantów

Przemoc w Syrii nie zmniejsza się, mimo wizyty obserwatorów Ligi, którzy mieli pomóc w zatrzymaniu rozlewu krwi w tym kraju. Podczas wczorajszych demonstracji miało zginąć co najmniej 35 osób. Wątpliwości pojawiły się także w stosunku do samych wysłanników Ligi Arabskiej. Wszystko po tym jak szef misji, sudański generał, w pierwszych godzinach wizyty w Syrii miał powiedzieć, że na miejscu _ nie widzi nic niepokojącego _.

Mieszkający w Polsce palestyński dziennikarz Maged Sahly mówi Polskiemu Radiu, że misja Ligi Arabskiej nie przyniesie spodziewanego uspokojenia sytuacji w Syrii_ : - To gra polityczna. Reżim nie pozwoli na to, by misja Ligi Arabskiej pokazała, że reżim dokonuje zbrodni wobec ludności cywilnej - _uważa Sahly.

Miejscowi działacze szacują, że od przyjazdu obserwatorów do Syrii w poniedziałek zginęło już co najmniej 150 osób. Według ONZ, od początku protestów w Syrii śmierć poniosło co najmniej 5 tysięcy osób.

Z kolei władze, które twierdzą, że walczą z uzbrojonymi gangami, mówią, że od początku demonstracji zginęło już co najmniej 2 tysiące funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa, takich jak wojsko czy policja.