66 osób nie żyje i są już niewielkie szanse, aby w ruinach katowickiej hali centrum targowego ratownicy odnaleźli jeszcze żywych ludzi. 141 osób zostało rannych. 76 z nich, ciężej poszkodowanych, przebywa jeszcze w śląskich szpitalach.
Pozostałych, lekko rannych, wypisano po opatrzeniu. Wśród poszkodowanych prawdopodobnie jest 13 obcokrajowców - Niemcy, Czesi, Belgowie, Słowak i Holender.
Wśród osób, które zginęły w katastrofie jest też policjant, sierżant sztabowy Tadeusz Bartosik, który pełnił służbę podczas odbywającej się tam wystawy gołębi. Funkcjonariusz osierocił żonę i 10-letniego syna.
(Fot. PAP/Andrzej Grygiel)
Widok na zawaloną halę
Prezydent Lech Kaczyński ogłosił żałobę narodową. Będzie ona obowiązywać od godz. 16 w niedzielę do środy, 1 lutego, włącznie.
W niedzielę rano odbędą się w Katowicach konsultacje służb ratowniczych z ekspertami z zakresu budownictwa, aby opracować bezpieczną dla ratowników technologię rozbiórki zawalonej konstrukcji, z udziałem specjalistycznego sprzętu - informuje Janusz Skulich, komendant śląskiej straży pożarnej.
Dopóki jednak nie będzie pewności, że pod gruzami nie ma już żywych ludzi, ciężki sprzęt - dźwigi, podnośniki - nie wkroczy do akcji.
W rozbiórce uczestniczyć będą specjalistyczne firmy, w asyście strażaków.
Strażacy nie chcą szacować, ile ciał może jeszcze znajdować się w rumowisku zawalonej hali targowej w Katowicach. Nie jest wykluczone, że część z nich uda się wydobyć dopiero w czasie usuwania zwałów blachy i metalu, w ciągu najbliższych 2-3 dni.
Wszyscy ranni w katastrofie w hali targowej w Katowicach, którzy zostali przewiezieni do szpitali są zidentyfikowani, nie udało się natomiast zidentyfikować niektórych zwłok wydobytych spod gruzów. Zajmują się tym policja i prokuratura.
"Widziałem doświadczonych ratowników, którzy płakali. To pokazuje, z jakim dramatem mamy do czynienia. Wpływa na to także charakter obrażeń, odniesionych przez ofiary - to są sceny, których nie można pokazywać w telewizji" - powiedział Skulich, który w swojej ponad 20-letniej karierze zawodowej nie zetknął się jeszcze z katastrofą o tej skali. Zapewnił, że ratownikami opiekują się psychologowie.
(Fot. PAP/Andrzej Grygiel)
Akcja ratownicza wciąż trwa.
Na miejscu katastrofy ponownie będzie zarządzona cisza, a na gruzowisko wejdą ratownicy z psami szkolonymi do poszukiwania ludzi. W podobnej próbie, podjętej po północy, psy wskazały kilkanaście miejsc położenia zwłok.
W nocy, w kulminacyjnym punkcie w akcji ratunkowej uczestniczyło ok. 1,3 tys. strażaków, policjantów, żołnierzy, funkcjonariuszy Żandarmerii Wojskowej, ratowników górniczych, górskich i innych służb.
Ratowników wspiera m.in. ponad 150 żołnierzy z 6. Batalionu Desantowo-Szturmowego z Gliwic, 10. Brygady Logistycznej z Opola, 2. Batalionu Dowodzenia z Wrocławia oraz żołnierze z kompanii ratownictwa inżynieryjnego 22. Brygady Piechoty Górskiej z Kłodzka. Usuwają śnieg, pomagają ekipom ratowniczym, dostarczyli nagrzewnice, kuchnie polowe, autokary.
(Fot. PAP/Andrzej Grygiel)
Osoby wydobyte spod gruzów hali targowej w Katowicach trafiły między innymi do szpitala w Siemianowicach Śląskich.
Obecnie część ratowników została wycofana. Jak powiedział Skulich, teraz pracować będzie mniej ludzi, ale będą to doświadczeni ratownicy, obeznani z trudnymi warunkami. Będą też częściej się zmieniać.
| Telefony informacyjne |
| --- |
| Informacje na temat rannych będą dostępne są w Centrum Koordynacji Ratownictwa Medycznego przy Komendzie Wojewódzkiej Policji w Katowicach pod numerem 032-251-88-41, a także w Centrum Zarządzania Kryzysowego: 032-207-71-01, 032-207-79-01, 032-256-56-01, 032-228-30-30. |