Odorowicz, która jest szefową Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej wyjaśniła, ze stowarzyszenie płaciło za remont, gdyż miało odkupić od niej mieszkanie. Gdy do tego nie doszło, wówczas, jak zapewniła, pieniądze za remont zostały zwrócone.
Bertold Kittel twierdzi, że Agnieszka Odorowicz podała nieprawdziwy powód swojej rezygnacji z odsprzedaży mieszkania
stowarzyszeniu.
Ponadto według Bertolda Kittela 100 tysięcy złotych zwrócone przez minister Odorowicz, to tylko połowa kwoty wydanej przez stowarzyszenie na remont.
Szefowa Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej zapewnia, że zwróciła cała kwotę. Twierdzi, że miała prawo odstąpić od umowy przedwstępnej, jaką zawarła z krakowskim stowarzyszeniem. Wyjaśniła, że po drastycznym wzroście wartości lokali w Krakowie nie opłacało się jej sprzedawać mieszkania za uzgodnioną wcześniej cenę.
Agnieszka Odorowicz uznała artykuł w "Rzeczpospolitej" za insynuację i kolejny atak mający na celu zdyskredytowanie kierownictwa Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Nie wykluczyła podania sprawy do sądu, jeśli insynuacje na ten temat będą uporczywie rozpowszechniane.