Informacji tych nie potwierdza polskie MSZ, a cała sprawa wydaje się mocno tajemnicza.
Kim Kyong Hui jest wdową po zgładzonym niedawno w Korei wpływowym Dzang Song Thaeku, wujku przywódcy Korei Północnej Kim Dzong Una. Po śmierci swojego męża miała wyjechać z Korei, by uniknąć egzekucji.
Japońska gazeta twierdzi, że kobieta przyleciała do Szwajcarii, a stamtąd miała przyjechać do Polski. Ambasadorem Korei w Polsce jest bowiem jej przyrodni brat i równocześnie przyrodni brat Kim Dzong Ila, ojca obecnego lidera Korei Północnej.
Z koreańską ambasadą nie można się skontaktować. Z kolei polskie MSZ, pytane o ciotkę Kim Dzong Una, oświadczyło, że do kompetencji resortu _ nie należy informowanie o cudzoziemcach przebywających na terenie państwa polskiego _.
Nieoficjalnie dyplomaci mówią, że takie informacje są bardzo trudne do sprawdzenia, tym trudniejsze jeśli kobieta podróżuje z paszportem dyplomatycznym.
Jeśli ciotka Kim Dzong Una przyleciałaby do Polski samolotem, jej obecność natychmiast zostałaby zauważona przez Straż Graniczną. Ale jeśli wjechała samochodem z innego kraju strefy Schengen, to informacja taka nie musi trafić do polskich służb od razu. Wiadomo bowiem, że taka osoba byłaby dla służb _ łakomym kąskiem _. Według źródeł japońskiego dziennika, pani Kim cierpi z powodu choroby i zmaga się z alkoholizmem.
Czytaj więcej w Money.pl