Dziś w przedszkolu dzieci są bezpłatnie 6 godzin, za więcej rodzice płacą. Koszt jednej to 2,68 zł (gdy do przedszkola chodzi drugie dziecko 1,34, przy trzecim i kolejnym nic). Radni klubu PO chcą, aby za godzinę rodzice płacili 1,3 zł. A przy drugim dziecku 0,65 zł. Obecne stawki radni uchwalili w lipcu tego roku. Wcześniej rodzice niezależnie od liczby godzin dodatkowych wnosili opłatę stałą, czyli 12 proc. zasadniczego wynagrodzenia, ok. 158 zł (uchwałę unieważnił wojewoda). - W lipcu byliśmy zapewniani, że wprowadzone zmiany nie spowodują wzrostu opłat za przedszkola. Tymczasem mieszkańcy obawiają się, że opłaty mogą wzrosnąć nawet o jedną trzecią - mówi Adam Warzecha, jeden z wnioskodawców. Drożej niż przy opłacie stałej jest, jeśli dziecko w przedszkolu spędza codziennie np. 9 godzin. Bo oprócz opłat za dodatkowe godziny, trzeba doliczyć koszt świadczeń, które nie mieszczą się w godzinach programowych (np. wyżywienie to ok. 3 zł za dwa posiłki dziennie i 4 zł za trzy posiłki albo zajęcia dodatkowe jak
rytmika, języki obce, podstawy liczenia). W Urzędzie Miasta projekt radnych PO nazywają populistycznym. - Opłata za pobyt dziecka w przedszkolu musi wynikać z kalkulacji kosztów. Radni powinni pokazać, z czego wynika ich propozycja - mówi Mieczysław Żyrek, naczelnik Wydziału Edukacji w UM w Katowicach. Z czego? - Też z kalkulacji, żeby nie było drożej niż poprzednio - odpowiadają. A jak jest w innych miastach? W Rudzie Śląskiej za dodatkowe godziny rodzice płacą 1,58 zł, za trzy posiłki dziennie jeszcze 5 zł. W Będzinie ponadprogramowa godzina kosztuje 1 zł, w Gliwicach 3 zł, ale dla dzieci przebywających w placówce 8 i więcej godzin ustalono ryczałt 130 zł miesięcznie. W Tychach obowiązuje stała opłata 130 zł na miesiąc niezależnie od czasu, który dziecko spędza w przedszkolu. Do tego, jak wszędzie, trzeba doliczyć koszt żywności.
