Wczorajsza sesja była trzecią z rzędu, którą inwestorzy z Wall Street zakończyli na plusie. Choć wzrosty nie były tak imponujące jak w poniedziałek, to dzięki nim główne indeksy amerykańskiego parkietu zbliżyły się do wyznaczonych w połowie stycznia szczytów.
Niepokoić może natomiast fakt, że przez drugą część notowań indeksy powoli oddawały wypracowane wcześniej zyski. Choć udało im się utrzymać nad kreską, to w trakcie sesji znajdowały się na poziomach znacznie wyższych. Ostatecznie S&P500 oraz technologiczny Nasdaq zyskały odpowiednio 0,23 oraz 0,32 procent. Symboliczny 0,02-proc. wzrost zanotował indeks amerykańskich blue chipów – DJIA.
[ ( http://static1.money.pl/i/intraday/2010-03-02/3.png?id=125514282 ) ]Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej(http://www.money.pl/webmaster/do_pobrania/wykresy/)
We wtorek nie pojawiły się praktycznie żadne istotne informacje z amerykańskiej gospodarki. Na rynki napływa natomiast coraz więcej wiadomości dotyczących potencjalnie planowanych przejęć. Wielu inwestorów uważa, że taka sytuacja jest sygnałem powracającej do zdrowia gospodarki.
Z pierwszego planu wciąż nie schodzi sprawa zadłużonej Grecji. Wczoraj Komisja Europejska zażądała od niej wprowadzenia dodatkowych środków budżetowych, aby zmniejszyć deficyt w 2010 roku o 4 punkty procentowe, czyli do 8,7 proc. PKB. Jednocześnie zapewniano, że Unia Europejska dysponuje środkami pozwalającymi zagwarantować stabilność strefy euro. Inwestorzy wierzą, że porozumienie Grecji z UE w sprawie planu pomocowego jest tylko kwestią czasu. Ta wiara zwiększa chęć do kupowania akcji.
Spośród amerykańskich blue chipów najbardziej podrożały akcje Walta Disneya, których ceny wzrosły o niemal 1,1 procent. Najwięcej na wartości stracił natomiast Microsoft, którego papiery potaniały wczoraj o 1,9 procent. Niemal o 1,5 proc. spadła cena akcji Bank of America. Część inwestorów realizowała zyski, gdyż spółka od 12.lutego zyskała około 15 procent.