80-letni mężczyzna zginął w nocy z soboty na niedzielę w pożarze w Dąbrowie Górniczej (Śląskie). W jego mieszkaniu doszło do eksplozji kilku butli z gazem. W spalonych pomieszczeniach strażacy znaleźli pięć kolejnych butli, które również groziły wybuchem.
_ - Były to butle różnej wielkości - od turystycznych, 2-kilogramowych, po 11-kilogramową. Wszystkie były bardzo rozgrzane, istniało ryzyko kolejnych wybuchów _ - relacjonował w niedzielę oficer dyżurny wojewódzkiego stanowiska kierowania śląskiej straży pożarnej.
Pożar wybuchł przed pierwszą w nocy na ostatnim piętrze trzypiętrowego budynku przy ul. Norwida. Świadkowie usłyszeli odgłosy kilku - prawdopodobnie czterech - następujących po sobie eksplozji. Były tak silne, że z niektórych okien w budynku wypadły szyby.
Biegli ocenią, czy to wybuchy butli zainicjowały pożar, czy też ogień pojawił się już wcześniej, wywołując kolejne eksplozje.
Wezwani na miejsce strażacy ugasili pożar w godzinę. Do płonącego mieszkania musieli wejść przez okna, po drabinach, bo wewnątrz zawaliły się ścianki działowe, blokując stalowe drzwi. W mieszkaniu strażacy znaleźli spalone zwłoki właściciela. Wstępne ustalenia wskazują, że używał gazu z butli do ogrzewania mieszkania.
W akcji uczestniczyło 11 zastępów strażackich, w sumie 26 ratowników. Na czas gaszenia pożaru z budynku oraz dwóch sąsiednich klatek ewakuowano wszystkich mieszkańców. Cała akcja, wraz z zabezpieczaniem spalonego mieszkania, trwała cztery godziny. Po tym czasie lokatorzy z sąsiednich klatek mogli wrócić do swoich mieszkań.
Z klatki, gdzie doszło do pożaru, ewakuowano w sumie 12 osób. Przygotowano dla nich miejsca w pobliskiej szkole, niektórzy spędzili noc u rodziny i znajomych. Stan budynku ma wkrótce ocenić inspektor nadzoru budowlanego. Straty oszacowano na 250 tys. zł. Okoliczne domy nie ucierpiały.