Wyjdą z lasów i przyjdą protestować przed Sejm

Projekt uchwały nie doczekał się wprowadzenia do porządku obrad, gdyż prawnicy dopatrzyli się w nim uchybień formalnych. Poseł PiS, były dyrektor regionalnej dyrekcji Lasów Państwowych Dariusz Bąk, wyjaśnia z czego wynikają obawy leśników.

- _ Wydawałoby się leśnicy spokojni ludzie, nagle wychodzą z lasów i przyjeżdżają do Warszawy. Po co? Obawiamy się, że Lasy Państwowe, które na siłę będą wtłoczone do finansów publicznych i na siłę przywiązane do Banku Gospodarstwa Krajowego, posłużą jako zastaw, bo ten rząd nie przebiera w środkach. Już zadłużył kraj na około 300 miliardów złotych _ - mówi poseł Bąk.

Janusz Piechociński z PSL zapowiada, że jeśli rząd nie wycofa się ze swoich pomysłów, ludowcy zagłosują przeciw ustawie. Z kolei jego partyjny kolega Stanisław Żelichowski przekonuje, że rząd nie ma żadnego projektu prywatyzacji lasów, ale przyznaje, iż zapisy o włączeniu ich do sektora finansów publicznych mogą być niebezpieczne.

- _ Ja rozmawiałem z ministrem i powiedziałem, że w tej formule jaka jest nie jest to do zaakceptowania przez nas. Więc ma do wyboru: albo to odrzucimy, albo dopracujemy koncepcje _- wyjaśnia poseł Żelichowski.

* *Zapis dotyczący Lasów Państwowych jest jednym z powodów, dla których PiS zapowiedział głosowanie przeciwko nowelizacji ustawy o finansach publicznych.