U wielu osób skojarzenie z tym, co widzieli przed chwilą, jest natychmiastowe. - Taka reklama nie powinna się znajdować tak blisko miejsca pochówku zmarłego prezydenta - uważa Jerzy Bukowski, szef Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie. - Nie mam nic przeciwko piwu, ale ta reklama może pozostawiać pewien niesmak - dodaje Bukowski. Jak się dowiedzieliśmy, akcja reklamowa piwa Lech była przygotowana przez właściciela marki Kampanię Piwowarską SA dużo wcześniej. Plakaty z "zimnym Lechem" miały się pojawić jeszcze w kwietniu. Katastrofa smoleńska spowodowała, że akcję wstrzymano na sześć tygodni. - Chcieliśmy się upewnić, czy wszystko będzie w porządku - tłumaczy Paweł Kwiatkowski, rzecznik Kampanii Piwowarskiej. - Zamówiliśmy badania u renomowanej firmy sondażowej, która miała zbadać, czy zwolennikom PiS hasło "zimny Lech" będzie się źle kojarzyć i obrażać ich uczucia. Okazało się, że nie - dodaje Kwiatkowski. Jego zdaniem ktoś, komu hasło kojarzy się ze zmarłym prezydentem,
należy do osób "wyjątkowych", bo nawet gorący zwolennicy braci Kaczyńskich nie mieli nic przeciwko "zimnemu Lechowi". - Ostatnią rzeczą, w jaką chcemy się wikłać, jest polityka - podkreśla rzecznik Kampanii Piwowarskiej.