Khalid Farooqi powiedział Polskiemu Radiu, że aby ta informacja była wiarygodna, potrzeba dowodów. Podkreślił, że talibowie nie są jedną, zwartą strukturą i nie mają jednego rzecznika. "Jeśli ktoś wyjdzie i powie, że jest talibem i zabił Polaka, nie wierzyłbym mu, póki nie zobaczę ciała zakładnika. Potrzeba tu jakiegokolwiek dowodu" - powiedział dziennikarz.
Zdaniem Farooqiego wszystko wskazywało, że celem porwania Polaka było wymuszenie okupu. Zabijanie jeńca w takiej sytuacji nie leży w interesie porywaczy. Dlatego jeśli Polak rzeczywiście został ścięty, to wcześniej musiało zdarzyć się coś nieprzewidywanego. "Możliwe, że porywaczom ciężko było trzymać go cały czas w niewoli. Mogli mieć jakieś problemy logistyczne, co sprawiłoby, że stałby się on dla nich ciężarem a nie źródłem dochodu. W takiej sytuacji mogli postanowić się go pozbyć" - dodał dziennikarz.
Polski inżynier został porwany pod koniec września, około 80 kilometrów od Islamabadu. Był przetrzymywany najprawdopodobniej przez ugrupowanie Tehrik-e-Taliban w okolicach miasta Darra Adamkhel.