Mahmud Ahmadineżad wygrał wybory prezydenckie w Iranie. Komisja wyborcza ogłosiła właśnie, że po przeliczeniu głosów w większości dystryktów obecny prezydent uzyskał 63 procent poparcia i tym samym zapewnił sobie zwycięstwo.
Opozycja uważa, że wybory zostały sfałszowane. Mimo obowiązującego w Teheranie zakazu zgromadzeń, już w nocy przed siedzibę sztabu głownego kandydata opozycji Mir Husejna Mousawiego przyszły tłumy Irańczyków. Doszło do krótkich starć z policją.
Współpracownik Mousawiego Sadeg Charazi zapewnił, że jego sztab zrobi wszystko, aby w mieście panował spokój. Dodał jednak, że mimo to może dojść do zamieszek. _ _
_ - Obawiam się, że ludzie mogą wymknąć się nad spod kontroli. Mousawi jest bowiem tylko symbolem zmian, a nie ich sprawcą. Jeśli ludzie zorientują się, że Mousawi nie ma kontroli nad tym wszystkim, to mogą podejmować różne decyzje. To mnie bardzo martwi _ - wyjaśnił Charazi.
Sam Mir Husejn Mousawi twierdzi, że to on wygrał wybory. W opublikowanym właśnie oświadczeniu ostro zaprotestował przeciwko naruszeniom. _ Ostrzegam, że nie poddam się tej niebezpiecznej farsie. Wynik takiego przedstawienia sytuacji przez jakichś urzędników zagrozi filarom islamskiej republiki i stworzy tyranię _ - napisał Mousawi.