Do najgwałtowniejszych zamieszek doszło w stolicy kraju Algierze, drugim co do wielkości mieście - Oranie, oraz Konstantynie i Bidżai. W tej chwili sytuacja się uspokoiła, protesty trwają jeszcze tylko w regionie Kabylii.
Ceny w Algierii znacznie wzrosły po 1 stycznia. Podrożała między innymi mąka, cukier i benzyna. Od środy sporadyczne i niewielkie wcześniej protesty przybrały gwałtowną formę. Demonstranci domagają się zmian politycznych w Algierii, oskarżając władze o nierówną dystrybucję zysków pochodzących z bogatych złóż ropy naftowej i gazu ziemnego jakie tan kraj posiada.
Młodzi ludzie protestowali również w sąsiadującej z Algierią Tunezji - kraju, w którym niezwykle rzadko dochodzi do ulicznych demonstracji, Tam również powodem gniewu protestujących są podwyżki i rosnące bezrobocie. Nastroje społeczne uległy tam gwałtownemu zradykalizowaniu w grudniu kiedy samobójstwo popełnił uliczny sprzedawca warzyw i owoców, któremu policja zarekwirowała towar, argumentując, że handlował nim bez odpowiednich pozwoleń. W zamieszkach w Tunezji zginęły trzy osoby.