Dyrekcja Poczty złożyła już do prokuratury doniesienie przeciwko organizatorom strajku. Zdaniem dyrekcji jest on nielegalny, a strajkujący mieli zastraszać pracowników, którzy nie chcieli uczestniczyć w proteście. Rzecznik komitetu strajkowego powiedział, że o legalności strajku orzeknie sąd.
Andrzej Warpas oświadczył, że strajkujący są gotowi do rozmów z dyrekcją Poczty. Dodał jednak, że jego zdaniem jest potrzebna interwencja organu właścicielskiego Poczty, jakim jest Ministerstwo Infrastruktury. Dotąd nie interesowało się ono sytuacją. Minister Cezary Grabarczyk lub jego zastępca brali udział w niektórych spotkaniach związkowców z dyrekcją Poczty. Jednak, jak twierdzi Andrzej Warpas, nie byli gotowi do wyjścia naprzeciw postulatom związkowców, a tylko potwierdzali stanowisko dyrekcji.
Strajk, zorganizowany przez siedem związków zawodowych, trwa od północy. Uczestniczy w nim około 3 i pół tysiąca spośród 100 tysięcy pracowników spółki. Zamkniętych jest 120 na 4000 urzędów pocztowych. Pocztowcy domagają się podwyżki w wysokości 537 złotych brutto. Dyrekcja generalna spółki proponuje 305 złotych brutto.