Policja twierdzi, że jej interwencja miała zapobiec planowanemu atakowi na niechciany w sąsiedztwie nowy sklep sieci Tesco. Policjanci próbowali prewencyjnie usunąć kilkunastu dzikich lokatorów z przyległego budynku, kiedy w ich obronie ujęło się kilkuset bywalców okolicznych pubów, kawiarni i klubów. Tłum obrzucił policję butelkami, wyrwanymi z jezdni brukowcami i koktajlami mołotowa, zdemolował kilka radiowozów i podpalił śmietniki. Starcia trwały do rana. Komenda w Bristolu wezwała posiłki z innych miast. W sumie w akcji wzięło udział 160 policjantów. Okoliczni mieszkańcy nie pochwalają zachowania młodzieży, ale zarzucają policji niepotrzebną brutalność i szczucie psów na uczestników zajść. Jeszcze w południe ulice w rejonie zajść pokrywało potłuczone szkło, kamienie i odpadki, a sklepu Tesco strzegło 5 policyjnych wozów patrolowych.