Pożary, z którymi nadal walczą strażacy, wybuchły 7 lutego. Premier Rudd ogłosił, że w ten dzień - nazywany przez Australijczyków Czarną Sobotą - co roku flagi będą opuszczane do połowy masztu, a ofiary ognia upamiętniane minutą ciszy.
Pożary zniszczyły setki domów, zostawiając tysiące ludzi bez dachów nad głową. Trwa zakrojone na szeroką skalę śledztwo w sprawie podpaleń, które premier Rudd określił mianem "masowego morderstwa". Dotychczas postawiono zarzuty jednemu mężczyźnie. Wywołany przez niego pożar pochłonął 21 ofiar. Podejrzanemu grozi 25 lat więzienia.