Ekscentryczny as przestworzy wystartował na południu Anglii w Ashford, w hrabstwie Kent. Wylądował sto kilometrów dalej, w szczerym polu we Francji, w pobliżu Dunkierki. Twierdzi, że nie ma bardziej poetyckiego widoku jak kolorowy bukiet balonów nad bielą stromo opadających do morza klifów w Dover. Leciał trzymając w dłoniach 55 balonów wypełnionych helem. Widok, jak z filmu rysunkowego, gdy wiatr porywa i unosi sprzedawcę balonów.
Nad Francją przekuł kilka z nich, aby móc spokojnie wylądować. Stał się pionierem nowej formy unoszenia się w powietrzu "cluster ballooning", czyli w wolnym tłumaczeniu "lotów z pomocą kiści balonów". Największe niebezpieczeństwo czyhało nad ziemią. Bał się kolizji z liniami wysokiego napięcia. Jonathan Trappe jest doświadczonym pilotem, dlatego na jego wyczyn zgodziły się brytyjskie władze lotnictwa cywilnego.
Od 1909 roku, gdy Francuz Bleriot jako pierwszy przeleciał nad Kanałem La Manche ten pas wody szerokości kilkudziesięciu kilometrów działa na wyobraźnię wielu wspaniałym mężczyznom na ich latających maszynach, okazuje się, że także uczepionych do kiści balonów.