Spontaniczny strajk poważnie utrudnił już i tak zakłócony ruch pociągów. Najgorzej jest we francuskojęzycznej Walonii, gdzie w wielu miastach pociągi stanęły na dworcach. We Flandrii, zamieszkanej przez niderlandzkojęzycznych Belgów, mimo strajku kursuje prawie 80% pociągów. Maszyniści, którzy zastrajkowali, mówią, że są wstrząśnięci tragedią. Chcą zwrócić też uwagę na pogarszające się warunki pracy, które - ich zdaniem - powodują coraz więcej wypadków na kolei. Przyczyny wczorajszej katastrofy bada prokuratura. Wstępne ustalenia mówiły o błędzie jednego z maszynistów, który zignorował czerwone światło i wjechał na tor doprowadzając do czołowego zderzenia. Ale nie jest też wykluczone, że obfite opady śniegu, niespotykane w Belgii, uszkodziły sygnalizację.