Białoruska Kampania Antyjądrowa w liście otwartym pisze, że należy wyciagnąć lekcję z wydarzenia w Japonii i przyznać, że nie ma bezpiecznych elektrowni atomowych. "Zwracamy się do białoruskich władz z prośbą o zrezygnowanie z planów budowy elektrownii atomowej, szukania możliwości modernizacji tradycyjnej energetyki i rozwoju odnawialnych źródeł energii" - czytamy w liście.
Autorzy petycji zwracają uwagę, że w okolicach miasteczka Astrawiec przy granicy z Litwą, gdzie planowana jest budowa białoruskiej elektrowni atomowej, w 1909 roku miało miejsce trzęsienie ziemi o sile 7 stopni, największe na Białorusi.
Niezależne białoruskie media przypominają, że już w maju Białoruś i Rosja mogą podpisać porozumienie o budowie takiej siłowni. We wrześniu miałyby się rozpocząć prace ziemne. Zwolennicy zapewniają, ze białoruska elektrownia atomowa będzie bezpieczna.
Radio Swaboda poinformowało, że w ramach Białoruskiej Kampanii Antyjądrowej pod apelem do władz w Mińsku podpisali się: białoruska organizacja ekologiczna Ekadom, rosyjska grupa Ekooborona i komitet ruchu Uczeni o Białorusi bez atomu.
Informacyjna Agencja Radiowa